Jacek Łągwa z Ich Troje opowiedział o chorobie i operacji. "Powinien mnie trafić szlag na miejscu"

2022-05-16 10:26

Tętniak - Jacek Łągwa (53 l.) usłyszał diagnozę, która mogła okazać się dla niego wyrokiem. Gwiazdor Ich Troje w wywiadzie opowiedział o swojej chorobie oraz operacji. Jak mówił Jacek Łągwa, to, że przeżył, jest cudem.

Jacek Łągwa z Ich Troje opowiedział o chorobie i operacji

i

Autor: AKPA/Prończyk

Jacek Łągwa to jeden z założycieli zespołu Ich Troje, który powstał w 1995 roku. Muzyk od zawsze był pozostawał w cieniu Michała Wiśniewskiego, któremu media poświęcały najwięcej uwagi. Jak się jednak okazuje, jego życie również pełne jest nagłych zwrotów akcji. 

Jakiś czas temu Jacek Łągwa pożegnał ojca, aktora Andrzeja Łągwę. Na jaw wyszedł także fakt, że muzyk poręczył kredyt Michałowi Wiśniewskiemu, co - jak pokazał czas - nie było dobrą decyzją i spowodowało, że i on zaczął mieć problemy finansowe, aż w końcu w 2019 roku doszło do ogłoszenia upadłości konsumenckiej artysty i licytacji jego apartamentu w Łodzi. Co więcej, Jacek Łągwa zmagał się z tętniakiem mózgu. 

Jacek Łągwa o chorobie. Wył z bólu, przeszedł operację

Podczas ostatniej rozmowy z Plejadą Jacek Łągwa opowiedział o swojej chorobie. W 2008 roku tuż przed wydaniem swojej solowej płyty "Rozdział Drugi", życie artysty wisiało na włosku. 

W środku nocy zaczął strasznie boleć mnie łeb. Wyłem z bólu. W życiu czegoś takiego nie czułem. (...) Odesłali mnie do lekarza pierwszego kontaktu, który stwierdził, że mam grypę kolumbijską. Dał mi jakieś leki, wziąłem je i ból ustąpił. Poszedłem więc do klubu, żeby się trochę napić. Po jakimś czasie głowa zaczęła boleć mnie jeszcze bardziej. Stawiłem się natychmiast w szpitalu i powiedziałem, że na pewno mam malarię i już nie dam się odesłać do domu. Zamknęli mnie w izolatce i zrobili mnóstwo badań, które nic nie wykazały - mówił Jacek Łągwa, wracając pamięcią do tamtego czasu. 

Po powrocie z Kuby Jacek Łągwa skierował się na kolejne badania. Dzięki nim udało się postawić diagnozę. 

W końcu lekarz zadecydował o wysłaniu mnie na punkcję kręgosłupa. Okazało się, że w płynie mózgowo-rdzeniowym mam ślady krwi. Zabroniono mi wstawać z łóżka. Szybko zabrano mnie na tomografię, po której wyszło, że mam tętniaka mózgu. Lekarz powiedział mi, że to cud, że przeżyłem. Po moim powrocie z Kuby tętniak był już napuchnięty, a ja wlałem w siebie pół litra wódki jednego i drugiego dnia. Powinien mnie trafić szlag na miejscu - mówił artysta, który miał sporo szczęścia.

Jacek Łągwa musiał przejść operację. Jak deklaruje, dziś nie ma poważnych skutków ubocznych, jednak miewa pewne problemy m.in. z koordynacją ruchów ręki. 

Nie mam żadnych poważnych skutków ubocznych. Czasem oko zezuje mi po tej stronie, po której byłem krojony. Ale lekarz uprzedzał mnie, że tak może być. Poza tym miewam problemy z koordynacją prawej i lewej ręki, gdy gram na pianinie czy gitarze. Na szczęście, jest to do opanowania. Od tej operacji minęło już 14 lat i staram się do niej nie wracać - zadeklarował.

Muzyk Ich Troje przyznał, że choć mógł wykorzystać swoją chorobę jako argument m.in. podczas rozprawy upadłościowej, nie chciał tego robić. 

Po co miałbym kłamać, że coś mi jest? Naprawili mnie, poskładali i żyję dalej - mówił Jacek Łągwa.

Tak wychowuje Michał Wiśniewski
Sonda
Lubisz muzykę Ich Troje?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki