Jacek Rozenek mocno przeżył ostatnie dwanaście miesięcy: wiosną 2019 roku doznał udaru i trafił na wózek. Musiał zrezygnować z wielu projektów artystycznych, pojawiły się także pytania o to, w jakiej formie będzie i czy znów będzie mógł wrócić do pracy lektora. Jacek Rozenek zajmuje się bowiem nie tylko "klasycznym" aktorstwem, ale także dubbingiem czy prowadzeniem szkoleń dla firm. W tym ciężkim dla siebie czasie mógł liczyć zwłaszcza na Małgorzatę Rozenek, bo ukochana Roxi Gąska chyba wybrała życie bez niego...
Niestety, gdy wydawało się, że już wychodzi na prostą, świat ogarnęła pandemia koronawirusa. Niemal wszystkie branże znalazły się na skraju upadłości. Teraz mało kto myśli o tym, by inwestować w pracowników, a Jacek Rozenek zajmował się także szkoleniami...
- Do tej pory jego najważniejszym źródłem dochodu były szkolenia z autoprezentacji dla firm. Obecnie zleceń ma niewiele. Czasem zdarza mu się prowadzić kursy zdalnie. Ale te nie są tak zyskowne - podaje "Na Żywo".
Jak można się domyślić, mniejsze wpływy do budżetu to problem z alimentami, które Jacek wciąż płaci na dwóch synów: Stanisława i Tadeusza. W tej sytuacji Małgorzata Rozenek stwierdziła, że pieniądze nie są najważniejsze i orzekła, że będzie liczyć się każda wpłacona kwota. Rozenek może więc płacić mniej, niż zasądzono sądownie.
- W tej sytuacji Małgosia zaproponowała Jackowi, by przekazywał tyle pieniędzy, ile będzie mógł - czytamy.