Jacek Rozenek ma za sobą niełatwe momenty w życiu. Artysta ma za sobą dwa rozwody i udar, który przeszedł w maju 2019 roku. Wszystko wskazuje jednak na to, że ojciec trzech synów znalazł szczęście u boku o 20 lat młodszej Marii. Ale jak mówią, wiek nie ma znaczenia. Połączyło ich... coś wyjątkowego. Po dwóch latach związku opowiadają nam, co to było.
Zobacz również: Jacek Rozenek się żeni? Z piękną Marią są nierozłączni. Niedawno oglądali biżuterię!
"My Walentynki mamy każdego dnia" - przekonują zakochani. Co jeszcze powiedzieli?
„SE”: - Dwa lata jesteście razem. Zdradźcie jak się poznaliście?
Jacek Rozenek: - To nie tajemnica. W Porszewicach na charytatywnej imprezie dla dzieci.
Zaiskrzyło od razu?
JR: - To było coś innego, niż nagłe zakochanie się. Ja najpierw zakochałem się w Marysi świecie. Spojrzałem w tych Porszewicach na jej świat, na to co Marysia mówi i robi, na jej zaangażowanie i mądrość. I miałem wrażenie, że ją znam od dawna. Byłem wtedy już po udarze, po ciężkich doświadczeniach. Naprawdę nie byłem skupiony na miłostkach. Wydawało mi się, że nie potrzebuję już żadnej damsko-męskiej relacji. Byłem pogodzony z tym, że będę sam.
Maria Samuel: - Ale los tak chciał, że nas połączył. Połączył dwie drogi, żeby powstała jedna dobra, piękna wspólna droga. Oparta na wzajemnym szacunku, empatii i uzupełnianiu się.
JR: - Podpisuję się pod tymi słowami!
Celebrujecie walentynki?
MS: - My mamy walentynki każdego dnia przez cały rok. Jak się rano budzę, to jestem szczęśliwa, że jest taki wspaniały człowiek obok mnie.
JR: - W ciągu dnia mamy stały kontakt ze sobą. Piszemy do siebie. Rozmawiamy. Gdy idziemy ulicą, trzymamy się za ręce. To są proste gesty, ale naturalne. Nie potrzebujemy specjalnego celebrowania w walentynki.
Jacku, powiedziałeś w jakimś wywiadzie, że dla ciebie zdrowie nie jest priorytetem. Jest dopiero na trzecim miejscu tych priorytetów. Co jest zatem przed zdrowiem?
- Żyć własnym życiem w zgodzie ze sobą. Realizować się i pomagać innym. Zdrowie jest drogą, narzędziem do dobrego życia, ale nie celem samym w sobie.
Jak to się stało, że dostałeś udaru?
- Trzynastego maja 2019 r. jechałem samochodem do Tczewa. Koło godz. 12 zatrzymałem się na parkingu, żeby trochę odpocząć, zasnąłem, obudziłem się koło godz. 15 i było niedobrze. Miałem już paraliż prawej strony ciała, niemożność mówienia. Mężczyzna, który przejeżdżał obok, zainteresował się, zobaczył, że coś jest ze mną nie tak i zawiadomił pogotowie.
Ale poradziłeś sobie rewelacyjnie! Jak znalazłeś w sobie siłę do tej walki, ciężkiej rehabilitacji?
- Nie wiem. Serio. Ja tego nie wiem. Byłem wtedy sam. Praktycznie umierałem. Miałem do wyboru – albo się poddać, albo nie. Wybrałem to drugie. Rehabilitacja kosztowała mnie milion złotych. Musiałem się pozbyć wszystkiego, co miało jakąś materialną wartość. Ale gdybym nie miał nic, też bym walczył.
Zastanawiałeś się, dlaczego dostałeś udaru? Czy mogłeś coś zrobić, żeby tego uniknąć?
- Zrobiłem bardzo dużo. Regularnie ćwiczyłem i regularnie się badałem. Dwa razy do roku miałem wykonany „screen” całego ciała. Naprawdę należę do tego wąskiego grona osób, które nie miały i nie mają żadnych oporów przed zapisaniem się do lekarza na badania profilaktyczne.
Razem bierzecie teraz udział w kampanii "Zakochaj się na zdrowie"... A jednak wciąż u mężczyzn pokutuje opinia, że „latanie po lekarzach” jest „niemęskie”...
- Ależ ja uważam, że to właśnie jest bardzo męskie. W kod genetyczny mężczyzny wpisana jest troska o rodzinę, siła fizyczna, tężyzna i dbałość o zdrowie. Powiedzmy „niemęskie” jest myślenie o tym. Bo funkcjonuje taki atawizm, że mężczyzna jest stworzony do walki, także o rodzinę, nie o siebie. Kobieta ma w gen wpisana walkę o dzieci, mężczyzna – o rodzinę. I ten ważniejszy cel przysłania mu inne mniejsze, jak troska o własne zdrowie. Bo są tysiące innych ważnych z punktu widzenia mężczyzny spraw, które trzeba załatwić już, natychmiast. A na jakieś sprawdzenie czy serce działa, gdy mężczyzna po prostu czuje że działa, już nie ma czasu. Oczywiście ten „brak czasu” to tylko wymówka. Mężczyzna nie będzie też siedział godzinami przy telefonie, by zapisać się na badania, nie będzie ślęczał nad grafikiem, wyszukując dogodnych terminów. Ale jest skłonny to wszystko zrobić na prośbę kobiety.
A właśnie! Jednak kobieta! To kobieta powinna mężczyznę motywować...
- Troska o zdrowie partnera czy partnerki, to po prostu jeden z przejawów miłości. I to działa w obie strony. Ale nie oszukujmy się, mężczyzna, który kocha, dla kobiety zrobi dużo więcej, niż dla siebie samego.
Czy po dwóch latach związku masz poczucie, że znasz Marysię od podszewki, czy ta tajemnica ciągle jest i jest potrzebna?
- JR: Każdy ma w sobie jakąś tajemnicę, nieodkrywalną przez drugiego człowieka. Człowiek, który kocha, szanuje tę tajemnicę. Ale jest też bardzo piękne, gdy każdego dnia możemy poznawać kawałek duszy tego kochanego człowieka.
- MS: Teraz ja się podpisuję pod Jacka słowami
Rozmawiała Izabela Kraj
Zobacz również: Jacek Rozenek z młodą ukochaną. Jest podobna do jego byłej żony, Gosi Rozenek? Zobaczcie stare zdjęcia, oceńcie sami!
![Super Express Google News](https://cdn.galleries.smcloud.net/t/galleries/gf-AdoB-4fwi-WKnx_super-express-google-news-664x442-nocrop.jpg)