W maju 2019 roku Jacek Rozenek, doznał udaru mózgu. Jego stan był na tyle poważny, że lekarze nie dawali mu zbyt wielu szans na przeżycie. Polecili nawet bliskim aktora, aby przyjechali do szpitala i się z nim pożegnali. Rozenek był jednak silniejszy, niż początkowo zakładano. Gdy jego stan w końcu się ustabilizował, mówiono, że nie będzie mógł chodzić. Stało się jednak inaczej. Dziś, po trzech latach od wydarzenia, które wywróciło jego życie do góry nogami, mężczyzna jest już prawie całkowicie sprawny. Niedawno wydał książkę "Padnij. Powstań. Życie po udarze", w której opowiedział o zmaganiach z chorobą.
Jak powiedział w wywiadzie z "Co za tydzień", większość syndromów udaru już go nie dotyczy i tylko czasami ma problemy z wymową lub chodzeniem. Udar jednak mocno wpłynął na jego życie i zmienił dotychczasowe postrzeganie świata.
- Przeszedłem przez to, ale potwornie zaskoczyło mnie, jak ta choroba może odjąć człowiekowi elementy, które go konstytuują. Przez 20 lat przed chorobą miałem cudowne życie. Oczywiście miałem dwa rozwody — to straszne, ale to ciemne dwa punkty mojego życia. Poza nimi było naprawdę cudownie. Budziłem się każdego dnia i myślałem: "To jest niemożliwe, żebym miał tak kolorowe życie. To niesprawiedliwe po prostu" - wyznał dziennikarce "Co za tydzień".
Aktor dodał również, że dziś mniejsze znaczenie mają dla niego wartości materialne. Nie chce gonić za pieniędzmi ani za sławą. uważa również, że szczęście nie jest rozwojowe, bo niczego nie uczy.
- Gdyby mi ktoś powiedział przed udarem, że wygrałem miliard dolarów, uznałbym, że to jest szczęście. Dzisiaj opakowałbym to przynajmniej w 20 warunków umniejszających (śmiech). Nie potrzebuję dzisiaj ani Oscara, ani przypływu gotówki. [...] Kilka lat temu zarabiałem godziwie, sto tysięcy miesięcznie lekką ręką. Robiłem rzeczy, które kocham. Nie czułem, że pracuję. To życie było bajką, ale nie zauważałem masy rzeczy, mimo że miałem ogromne poczucie wdzięczności i bardzo dużo pomagałem, tym którzy tego potrzebowali. Ale dzisiaj wiem, że jednak była to swego rodzaju bariera rozwojowa. Fajnie było zabrać dziewczynę i pojechać na Bali na dwa tygodnie, albo na tydzień na Teneryfę. To było takie głupie (śmiech) - dodał.
Zgadzacie się ze słowami Jacka Rozenka?