Jacek Rozenek i Małgorzata Rozenek byli małżeństwem przez dekadę. Rozwiedli się w 2013 roku, wciąż jednak łączą ich wspólne dzieci - Stanisław (17 l.) oraz Tadeusz (13 l.). Byli małżonkowie utrzymują poprawne stosunki. Po udarze Jacka Rozenka była żona wspierała go, również finansowo.
Jakiś czas temu aktor rozmawiał z Małgorzatą Rozenek-Majdan w "Dzień dobry TVN". Ze szczegółami opowiadał o tym, jak dostał udaru, a także o swoim pobycie w szpitalu oraz walce o zdrowie. Warto zauważyć, że oboje odnoszą się do siebie z szacunkiem. Prowadząca "DDTVN" nie ukrywa, że eksmałżonek wciąż jest dla niej ważną osobą, głównie ze względu na dzieci. Jacek Rozenek w rozmowie z Plotkiem opowiadał z kolei o małżeństwie z Małgorzatą. "Pierwszych pięć lat to była bajka, ale później ona się skończyła" - mówił. Dziennikarz zapytał go również o in vitro. Co powiedział aktor?
Jacek Rozenek o in vitro. Tak mówił o Małgorzacie Rozenek
Podczas rozmowy z Plotkiem Jacek Rozenek został zapytany o to, czy podziwia byłą żonę, Małgorzatę Rozenek, za propagowanie metody in vitro i krytykowanie osób, które są jej przeciwne.
- Nie podziwiam jej, ponieważ jestem razem z nią w tym. Jeżeli o mnie chodzi, to ja rozumiem takie katolickie kontrargumenty, że się jednak zapładnia ileś zarodków i część się mrozi. I to nie jest dobrze. Dla osób, które są bardzo wierzące, to jest naprawdę poważny problem. Należy minimalizować bardzo ten mechanizm. Bardzo wiele osób, do których ja mam szacunek, jest przeciwko in vitro. Co ja mogę zrobić? Należy brać pod uwagę również ich zdanie - mówił.
Koniecznie sprawdź: Rozenek komentuje w rozmowie z menadżerem Rozenek, jak Rozenek sprawdza się w "DDTVN"
Jacek Rozenek podkreślił również, że jego synowie, którzy przyszli na świat dzięki metodzie in vitro, zostali ochrzczeni.
- I to jest cudowne, naprawdę. Ochrzcił je ksiądz, w kościele. Wszystko normalnie. Powiedziałem mu, oczywiście, że urodzili się z in vitro. Popatrzył na mnie i powiedział: "Dobrze" - mówił Plotkowi.
Jacek Rozenek dodał, że jego synowie są zwolennikami in vitro. - No bo co mają zrobić? - roześmiał się. Aktor wyjawił, że nastoletni chłopcy mają także świadomość nagonki na tę metodę. - Są jeszcze za mało dojrzali, żeby zrozumieć, że pod tą masą gorejącą jest ten prawdziwy problem - podsumował w rozmowie z dziennikarzem.