Jacek Zieliński nie żyje. Na co zmarł wokalista Skaldów?
- Straciłem brata, z którym gram od dziecka. Grałem... Był zawsze moją podporą - powiedział nam z trudem Andrzej Zieliński, brat zmarłego właśnie Jacka Zielińskiego. To oni stworzyli i stanowili trzon kultowego zespołu Skaldowie. Wylansowali tak wielkie hity jak „Wszystko mi mówi, że mnie ktoś pokochał", „Gonić króliczka" czy przebój każdej zimy - „Z kopyta kulig rwie". - Jak tylko założyłem zespół, wybrałem go do śpiewania - mówi nam pan Andrzej, choć wspomnieć należy też, że pan Jacek był nie tylko świetnym wokalistą, ale też trębaczem i skrzypkiem. - Jakoś udało nam się współpracować jako bracia - uśmiecha się pan Andrzej.
Jacek Zieliński - przyczyna śmierci
Jacek Zieliński wyśpiewywał największe hity zespołu jeszcze kilka tygodni temu, bo ostatni koncert zespołu odbył się w marcu. Ukrywał przed światem, że jest mu coraz ciężej. Nie przyznawał się, że ciężko choruje. Przyczynę śmierci artysty zdradził nam dopiero Andrzej Zieliński. - Brat miał raka złośliwego. Z raka prostaty przerzuciło mu się na raka kości. Przeszedł wiele chemioterapii, sześć lat walczył z tym rakiem - dowiadujemy się. - Na początku marca jeszcze występowaliśmy. Śpiewał i grał już na siedząco. Ale jeszcze miał siłę do śpiewania. Muzyka podtrzymywała go przy życiu - opowiada nam brat zmarłego muzyka. Co więcej, pan Jacek był gotów śpiewać dalej. W planach miał występ na czerwcowym jubileuszu zespołu Budka Suflera, na który zaproszono go razem z bratem. Niestety, tego koncertu już nie doczekał. - Prawie nie mając już siły, myślał o najbliższych. I że da radę wyjść na scenę zarówno na naszych koncertach jak i na jubileuszu Budki - mówi nam Andrzej Zieliński.
ZOBACZ TAKŻE: Tak Jacek Zieliński wyglądał na ostatnim wielkim koncercie przed śmiercią! Ale ekscentrycznie
Bracia Zielińscy współpracowali razem blisko 60 lat! Zespół Skaldowie zadebiutował bowiem w 1965 roku na II Krakowskiej Giełdzie Piosenki. W czasie stanu wojennego grupa formalnie przestała istnieć, ale Jacek Zieliński reaktywował ją w 1987 roku. Mieszkający w Ameryce pan Andrzej dzięki temu coraz częściej wracał do kraju.
Jacka Zielińskiego żegnają przyjaciele z całego świata
- Muzyka i twórczość połączyła nas na zawsze. Jacku kochany, niech anioły niosą cię na skrzydłach do jasności Pana Naszego. Wielkie ubolewanie i wyrazy współczucia dla żony i Andrzeja, brata, oraz rodziny i najbliższych. Spoczywaj w spokoju - mówi za naszym pośrednictwem mieszkający w Nowym Jorku Stan Borys (82 l.), dla którego Zielińscy stworzyli niezapomniany przebój "Dziś prawdziwych Cyganów już nie ma".
Zobaczcie w naszej galerii, jak przez lata Jacek Zieliński i Andrzej Zieliński wspierali się na scenie.
Listen on Spreaker.