Sheikh Abdulla Bin Hamad Bin Isa al Khalifa (tak, to jego pełne imię) stwierdził przed londyńskim sądem, że w 2005 roku, gdy się kolegowali, Jackson podpisał z nim ekskluzywny kontrakt. Zobowiązywał on piosenkarza do wydania autobiografii, dwóch płyt i musicalu. Dochód z tych wydawnictw Jackson miał przeznaczyć na spłacenie długu, jaki już zdążył zaciągnąć u szejka. Jackson wszystkiemu zaprzecza. Jego zdaniem, nie było żadnej formalnej umowy.
Michael Jackson od dłuższego czasu ma kłopoty. Kiedyś wiele osób mu pomagało, również finansowo. Czy teraz, gdy nie chce spłacać zobowiązań, ktoś jeszcze wspomoże podupadającą gwiazdę?