Jak agent Tomek poznał Dodę

2010-12-01 14:00

Jeździł wypasionymi brykami, ubierał się w markowych sklepach, szastał pieniędzmi w knajpach. Wszystko po to, by zdobyć zaufanie swoich ofiar. To dzięki nim poznał też świat polskich celebrytów. Rozmawiał z Dodą, pił z synem Tomasza Stockingera, a Mariusz Czerkawski proponował mu partię tenisa. - Nie jestem polskim Bondem. A drogie gadżety? Nie mogłem przecież w trampkach wejść w środowisko ludzi, którzy obracają grubymi milionami - mówi agent Tomek.

Chodził w garniturach Bossa i Armaniego. Nosił koszule od Versace. Miał do swojej dyspozycji kilka mieszkań, dwa luksusowe samochody i legendarnego harleya.

- Wiadomo, że ludzie z pieniędzmi zwracają uwagę na szczegóły: od garnituru po skarpetki, jeansy, a buty to już świętość - twierdzi najsłynniejszy tajniak Centralnego Biura Antykorupcyjnego, który usidlił Weronikę Marczuk i posłankę PO Beatę Sawicką.

Przeczytaj koniecznie: Agent Tomek: Chroniłem Buzka, skułem w kajdanki Leppera. Teraz dostaje 4 tys. emerytury miesięcznie

W książce Piotra Krysiaka "Agent Tomek. Spowiedź" opowiada o kulisach swojej pracy i luksusowych gadżetach. A te ostatnie faktycznie robią wrażenie. Za harleya CBA zapłaciło prawie 80 tys. złotych. Do tego doszły kosztowne dodatki - kask, czarna kurtka, skórzane spodnie na zatrzaski, wreszcie kowbojki z blachami i napisem na boku.

Kolejne 80 tys. poszło na zakup mercedesa klasy C. Używany, ale z niewielkim przebiegiem i rewelacyjnym wyglądem (obniżone zawieszenie, niklowane wydechy). Najdroższą bryką agenta było jednak porsche carrera, które kosztowało prawie 300 tys. zł. Dzięki tym gadżetom agent Tomek wkroczył do wielkiego świata celebrytów.

Najwięcej VIP-ów poznał na poznańskim turnieju tenisa (Porsche Open). Na wieczornej imprezie zamienił kilka zdań z Dodą i Radkiem Majdanem. Pamięta, że jej wejście na przyjęcie zrobiło ogromne wrażenie na gościach. Poznał też hokeistę Mariusza Czerkawskiego, który tak jak Tomek ubrany był w czarną koszulę i błyszczące spodnie od Versace.

- Ładnie wyglądasz. Chyba mamy tego samego stylistę - miał zagadnąć Czerkawski.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają