Każdy z nas z rozrzewnieniem wspomina czas dziecięcej beztroski i moment oczekiwania na święta Bożego Narodzenia. To wyjątkowe chwile szczególnie dla dzieci, które z niecierpliwością czekają na przyjście św. Mikołaja i spotkanie z całą rodziną. Znani i lubiani również chętnie wracają do tych wspomnień. Wszak dla wielu z nich, święta z dzieciństwa znacznie się różniły od tych obecnych, ze względu na zupełnie inne czasy. Brak dostępności wszystkiego na półkach sklepowych, zmuszał wielu do większej kreatywności w kwestii ozdób na choinki, czy robienia prezentów. Jak ten czas wspominają gwiazdy?
Kayah (54 l.) uwielbiała rodzinną atmosferę
Kayah bardzo poważnie podchodzi do świąt. Od śmierci swoich dziadków, to ona przejęła pałeczkę w kwestii zadbania o przygotowania. - Bardzo chciałabym utrzymać atmosferę, którą pamiętam z dzieciństwa - mówi w rozmowie z "Dzień Dobry TVN". Dlatego też, co roku pada ze zmęczenie, bo całe godziny spędza, gotując świąteczne przysmaki i dekorując dom. Chce jednak mieć, chociaż namiastkę tego co pamięta z dzieciństwa.
- Każde święta w moim życiu były świętami wyjątkowymi. Chociaż nie przelewało się, chociaż było ciasno, ale było rodzinnie. Zjeżdżali się wszyscy z całego świata i nie raz spaliśmy pokotem złożeni w kostkę, ale człowiek czuł, że jest częścią większej całości, a to dawało ogromne poczucie bezpieczeństwa - mówi ze wzruszeniem.
Doda (37 l.) odkryła, że to tata przebiera się za Świętego Mikołaja
Piosenkarka szybko przestała wierzyć w Świętego Mikołaja i zaczęła robić prezenty sama, co dawało jej wiele radości. Do dziś natomiast pamięta wyjątkowy podarek, który znalazła pod choinką.
- Kiedy miałam pięć lat, rozpoznałam w nim mojego tatę, który zapomniał zdjąć z ręki obrączkę. Gdybym nie została wokalistką, byłabym niezłym szpiegiem. Pamiętam jeden prezent, w którym się absolutnie zakochałam i mam go do dzisiaj. Jest to taka duża lalka, która na mostku ma przycisk w kształcie kryształowego serca. Kompletny odlot! Jak się go przyciskało, lalce zaczynały się świecić pierścionek. Pamiętam, że długo o tym prezencie marzyłam, ale ponieważ nie pochodziłam z zamożnej rodziny, wydawało mi się, że nigdy jej nie dostanę. Szybko też zaczęłam robić prezenty samodzielnie. Długo oszczędzałam swoje kieszonkowe, by potem w perfumerii wybierać dla rodziców zapachy. Zawsze marzyłam, by zarabiać tyle pieniędzy, by móc rodzicom podziękować za ogrom miłości, którą mnie obdarowali - wspomina Doda w rozmowie z Party.
Dalsza część tekstu pod galerią.
Rafał Szatan (33 l.) wspomina smak barszczu babci
Aktor "M jak miłość", Rafał Szatan, do dziś pamięta przepyszne potrawy, które pojawiały się na wigilijnym stole, szczególnie barszcz z uszkami, które lepiła jego babcia. W jego wspomnieniach utkwił też obrazek, jak rodzice starali się go przekonać, że prezenty przynosi Święty Mikołaj, co opowiedział w rozmowie z Party.
- Pewnej Wigilii mój tata powiedział do mnie, mojej siostry Martyny i kuzyna Damiana, byśmy pobiegli do sąsiedniego pokoju wypatrywać pierwszej gwiazdki. On sam w tym czasie sprytnie wychylił się z okna obok i uderzył kijem od szczotki we framugę. Rozległ się okropny huk i my dzieciaki bardzo się przestraszyliśmy. Przerażeni wróciliśmy do salonu, gdzie pod choinką leżały już prezenty dla nas. Tata nam wtedy wytłumaczył, że to pewnie Święty Mikołaj narobił takiego harmidru. Dziś bardzo sam lubię robić prezenty - opowiada Szatan.
Marta Wierzbicka (30 l.) bała się, że dostanie rózgę
Marta Wierzbicka jak każde dziecko czekała na prezenty, które znajdzie pod choinką. Okazuje się jednak, że oprócz ekscytacji z tym związanej, czuła również lęk, że dostanie rózgę. Później najbardziej doceniała prezenty, które otrzymywała od swojego taty.
- Pamiętam, że w czasach mojego dzieciństwa bardzo bałam się, że pod choinkę dostanę rózgę. Nie wiem dlaczego. Przecież byłam grzecznym dzieckiem. Choć muszę przyznać, że byłam też okrutnym niejadkiem, który żywił się podczas Wigilii głównie pierogami i ciastami. Być może dlatego lepienie pierogów stało się naszą domową tradycją. Dziś razem z siostrą i mamą jesteśmy już w tym tak wprawione, że półtorej godziny wystarczy nam, by przygotować ich ponad setkę - mówi w rozmowie z Party i dodaje: - Może zabrzmi to paradoksalnie, ale o klasycznych lalkach szybko zapominałam. Najlepsze prezenty kupował mi chyba tata, a były to farby, suche pastele, albo książeczki z instrukcjami, jak rysować różne zwierzęta. Takie drobiazgi, kształtowały moją wyobraźnię i zostawały ze mną na dłużej.
Odeta Moro (43 l.) pamięta zapach pomarańczy i słodycze na kartki
Święta z dzieciństwa Odety Moro to czas PRL-u. Nic więc dziwnego, że najbardziej w pamięci utkwił jej zapach pomarańczy, które były prawdziwym rarytasem i widok słodyczy z paczek z NRD.
- To była niesamowitą mieszanką emocji: z jednej strony ekscytacji, a z drugiej dziwnego lęku. Oczywiście w rolę Mikołaja wcielał się mój ukochany dziadek i jak to w większości domów bywa, któregoś roku zdemaskowaliśmy go z powodu butów. Nie pamiętam specjalnych prezentów pod choinką. Jestem typowym dzieckiem PRL-u, dla którego zapach pomarańczy był już czymś nadzwyczajnym. Mogę powiedzieć, że im więcej pomarańczy dostałam na święta tym byłam szczęśliwsza. Pamiętam też, że na Wigilię moja rodzina dostawała paczki z NRD, w których znajdowały się marcepanowe batony i rodzynki. Ponieważ wtedy słodycze były na kartki, każde „coś słodkiego” wydawało się dzieciom na wagę złota. Jednak mi ten marcepan wyjątkowo nie przypadł do gustu. Podobnie rodzynki, które do dziś nazywam „żabinki”, bo wydawało mi się, że mają wyjątkowo dziwną konsystencję. Spośród potraw świątecznych najbardziej lubiłam wytrawny bigos z grzybami. I tak jest do dziś - wspomina Moro w rozmowie z Party.