Prezenter telewizyjny musi uważać nie tylko by nie palnąć lapsusów językowych będąc na wizji. W czasie nadawania na żywo trzeba także patrzeć na dobór słów, szczególnie tych uważanych za nieparlamentarne. Najwyraźniej zapomniał o tym Marek Horczyczak, który po przedstawieniu prognozy pogody wypalił nagle na antenie: Ale nie patrzyłem, ale myślę, że d*pa, d*pa, d*pa. Tak, d*pa, d*pa, d*pa. Ciepło. Ciepło i mokro"
Pogodynek z pewnością myślał, że nie jest już pokazywany widzom Polsat News i ma wyłączony mikrofon. Prawda okazała się jednak inna. Na razie Marek Horczyczak nie skomentował swojej bulwersującej wpadki na antenie. Czy tak dużą ilość słów na literę "d" może świadczyć o tym, że nie był zadowolony z prezentowanej przez siebie pogody?
Przypomnijmy, że tak spektakularna wpadka z wulgaryzmami na wizji miała miejsce podczas transmisji Igrzysk Olimpijskich w Tokio. Wówczas komentator sportowy Karol Stopa w bardzo niewybrednych słowach komentował mecz tenisa Sabalenki.