Jan Englert rozlicza się z Teatrem Narodowym. "Jestem wreszcie wolny"

2025-04-27 5:00

Jan Englert po raz pierwszy tak szczerze podsumował swoje odejście z Teatru NarodowegoJan. Mówi o poczuciu wolności, przyznaje się do dawnej pychy i bez ogródek komentuje zarzuty o nepotyzm. "Wreszcie mogę mówić od siebie, nie licząc się z tym, kogoś skrzywdzę. Krzywdzę siebie tylko" — wyznał. A "Hamlet", mimo burzy w mediach, cieszy się rekordowym zainteresowaniem.

Englert żegna się z Teatrem Narodowym i ma z tego"frajdę"

Dla Jana Englerta to wyjątkowy czas − nie tylko pożegnania, ale też osobistego triumfu. Bo choć teatr wciąż pozostaje jego wielką miłością, teraz może spojrzeć na niego z nowej, wolnej perspektywy. W rozmowie z Oliwierem Janiakiem nie wszytko mówił wprost, ale między wierszami można sporo wyczytać. Okazuje się, że pierwotne plany odnośnie "Hamleta" uległy zmianie.

Zobacz: Helena Englert jako Ofelia w spektaklu ojca. Zagrała z matką. Ścibakówna wyznaje!

Miałem zamiar robić "Hamleta", będąc przeświadczonym, że jeszcze dwa lata będę dyrektorem. Los sprawił, że szybciej trzeba było podjąć decyzję

− przyznał Jan Englert, komentując wcześniejsze plany artystyczne. Jednocześnie podkreślił, że choć sytuacja zmusiła go do szybszego odejścia, towarzyszy mu uczucie radości i spełnienia. W rozmowie Englert otwarcie przyznał, że dopiero teraz, po zakończeniu funkcji dyrektora, czuje się naprawdę wolny.

W tej chwili ciągnie mnie pan do tego, żebym się żegnał. Tak, oczywiście żegnam się, ale mam niezwykłą frajdę, że wreszcie po kilkudziesięciu latach zarozumialstwa i pychy na stanowiskach państwowych albo profesorskich, urzędniczych itd. wreszcie mogę coś powiedzieć od siebie, nie licząc się z tym, że kogoś mogę skrzywdzić. Krzywdzę siebie tylko. Jestem wreszcie wolny. Fantastyczne uczucie.

Zobacz też: Jan Englert odchodzi z Teatru Narodowego. Koleżanki z branży komentują zarzuty o nepotyzm

Afera z rodzinnym castingiem wyszła "Hamletowi" na dobre?

Nie zabrakło też odniesienia do zarzutów nepotyzmu, które pojawiły się przy obsadzaniu spektaklu "Hamlet" − w przedstawieniu występują jego córka Helena Englert oraz żona Beata Ścibakówna. Englert odpowiedział na nie z charakterystycznym dystansem:

Co zyskałem? Satysfakcję kierownika orkiestry, co jest oczywiście pół żartem, pół serio, ale jest.

Mellina - Helena Englert: Nie uczyłam się aktorstwa od taty przy niedzielnym stole

Podkreślił też, że „Hamlet” jest dla niego nie tylko wielkim dramatem Szekspira, ale też opowieścią głęboko osadzoną w emocjach rodzinnych:

To jest historia rodzinna, jest historia właśnie miłości Hamleta i Ofelii, jest historia matki Hamleta − Gertrudy, którą gram, jest historia jej zmarłego męża i obecnego, który jest... co się tam między nimi dzieje. Więc tu jest wiele płaszczyzn, o których mówimy.

Co ciekawe, mimo kontrowersji wokół obsady spektaklu, "Hamlet" w reżyserii Jana Englerta cieszy się ogromnym zainteresowaniem widzów.

Po prostu nie ma ani jednego miejsca, biletu, wejściówki, nic do końca sezonu

− zdradził aktor. Czyli afera nie zaszkodziła. A może wręcz pomogła?

Zobacz też: "Hamlet" Englerta w Teatrze Narodowym. Show skradła... czerwona bielizna Moniki Olejnik

Galeria: Tak prezentuje się "Hamlet" Jana Englerta na scenie

Super Express Google News
Imiona dzieci gwiazd. Dopasujesz imię dziecka do znanego rodzica?
Pytanie 1 z 10
Kto jest rodzicem Klary?

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki