Jan Englert wyznał, że umiera. Teraz przyłapano go z żoną na plaży. Ich wygląd wprawia w osłupienie! [ZDJĘCIA]
Jan Englert i Beata Ścibakówna poznali się, gdy on był rektorem Akademii Teatralnej, a ona jego studentką. Była od niego młodsza o 25 lat, więc nie zwracał na nią uwagi. Wszystko zmieniło się, gdy wylecieli do Australii, gdzie razem z grupą teatralną wystawiali "Pana Tadeusza". W czasie wolnym nad oceanem pan Jan namówił studentkę, by skakali razem przez fale. Wpadli wtedy w dół i nie mogli wydostać się z wody. Beata zaimponowała mu wtedy spokojem i po razy pierwszy spojarzał na nią inaczej... Tak narodziło się ich uczucie.
Englert i Ścibakówna w Juracie
Być może dlatego Jan Englert i Beata Ścibakówna tak chętnie wracają nad morze. Goszczą w Juracie co roku. W tym nie mogło być inaczej. Choć pogoda jest raczej w kratkę, aktorska para zjawiła się w swoim ulubionym nadmorskim hotelu. I ruszyła na plażę. Rozstawili parawan nad brzegiem morza. Jan Englert od razu usiadł na kocu, by delektować się szumem wody i wiatru. Pani Beata była bardziej aktywna. Krążyła przy mężu i zadawała szyku w białym kostiumie kąpielowym, w którym wyglądała jak nastolatka!
Jan Englert jest ciężko chory. Mówi, że umiera...
To właśnie Ścibakówna ciągnęła za sobą wózek z akcesoriami, które zabrali na plażę. Widać, że bardzo dba o męża, który ostatnio choruje. Sam Jan Englert mówi nawet, że umiera. Wykryto u niego bowiem tętniaka w aorcie szyjnej. - Gdzie jest moje miejsce? Nigdzie. Umieram. Dlatego nie mam z tym najmniejszego problemu - powiedział Jan Englert w najnowszym wywiadzie. PRZECZYTAJ WIĘCEJ: Jan Englert żyje z tętniakiem w aorcie szyjnej. Dziś wyznaje: Umieram