Kiedy kilka lat temu usłyszał, że po 55 latach pracy należy mu się 1200 zł emerytury, był załamany i rozżalony na państwo. Rok później przepisy się zmieniły i wyliczono jego świadczenia na nieco ponad 2 tys. zł. Jako osoba niezwykle skromna przyjął wszystko z godnością i mimo ciężkiego stanu zdrowia zakasał rękawy i dalej grywał w teatrze, byle tylko dorobić do emerytury.
Był rozczarowany, że po tylu latach ciężkiej pracy na rzecz kultury ówczesny minister kultury i dziedzic-twa narodowego Bogdan Zdrojewski (59 l.) nie pomógł mu, jak to robił dla innych artystów... - Nie dostałem ekstraemerytury artystycznej od ministra - wyznaje aktor ze smutkiem.
Z czasem Jana Kobuszewskiego (82 l.) opuściły siły i zrezygnował z pracy, chciał godnie i spokojnie spędzić resztę swoich dni z ukochaną żoną Hanną (82 l.). Los był jednak dla niego okrutny. Jego ukochana zachorowała.
Na początku roku pani Hanna trafiła do szpitala. Jej stan był ciężki. Cały czas wymaga stałej opieki. Kobuszewskim pomaga ich córka Maryna, ale sama przecież ma dwójkę dzieci i nie może non stop być przy rodzicach. Opieka, leki, rehabilitacja - wszystko wymaga nakładów finansowych. Kobuszewski jest zbyt skromnym i dumnym człowiekiem, prosić o pomoc nie będzie.
Jego problemy mogłaby rozwiązać emerytura specjalna. - Oczywiście, że mu się należy. Śmiali się z tego wszystkiego, jak robił, jak pracował, a teraz co, wszyscy o nim zapomnieli! Oczywiście, że mu się należy wyższa emerytura. Dużaaa, i to duża! - pomstuje aktorka Beata Tyszkiewicz (78 l.). - Jeżeli ma żenującą emeryturę, to bez dwóch zdań należy mu się wyższa - dodaje Grażyna Wolszczak (58 l.).