Jan Kobuszewski kilka tygodni temu w rozmowie z "Super Expressem" cieszył się z emerytury i nie mógł doczekać się nadchodzącej wiosny. Planował, że spędzi ją na działce na Mazurach. Los jednak postanowił pokrzyżować jego plany. Nieoczekiwanie pogorszył się stan zdrowia jego żony. Kobuszewski niechętnie mówi o jej chorobie. Jest przerażony, gdyż nie wyobraża sobie życia bez drugiej połowy. Pani Hanna po raz kolejny w złym stanie trafiła do szpitala. Teraz na szczęście stan jej jest stabilny.
ZOBACZ: Wojewódzki o Eurowizji: Muzyczna paraolimpiada
- Moja żona jest obecnie w domu. Wychodzi tylko jak musi jechać do szpitala zrobić badania. Wymaga stałej opieki. Ja też się nią zajmuję, robię, co tylko mogę - mówi nam pan Jan. Wierzy, że do października jego żona wydobrzeje na tyle, żeby mogli świętować 60. rocznicę ślubu na Jasnej Górze. Częstochowa jest im obojgu szczególnie bliska...
Pan Jan i pani Hanna to przykład małżeństwa niemal idealnego. Poznali się ponad sześćdziesiąt lat temu, gdy oboje byli jeszcze studentami warszawskiej szkoły teatralnej. To była miłość od pierwszego wejrzenia. Stali się nierozłączni. - My jesteśmy jak papużki nierozłączki - powtarzał aktor.Kiedy kilkanaście lat temu aktor dowiedział się, że zaatakował go rak, przyjął to jak wyrok. Dopiero długie rozmowy z żoną pchnęły go do walki. To właśnie dzięki niej pokonał chorobę. - Wiadomo, że miłość czyni cuda! Gdyby nie Hania, nie pokonałbym choroby. Wiele jej zawdzięczam. Była przy mnie w najcięższych chwilach, walczyła razem ze mną i lekarzami o moje życie - mówił. Teraz role się odwróciły, sam musi walczyć o jej życie.