Mimo, że aktor od dawna miał problemy ze zdrowiem, nikt nie podejrzewał, że odejdzie tak nagle. Tym bardziej, że raptem dwa miesiące temu zmarła jego ukochana żona Jadwiga Bargielowska-Pęczek. Widzowie i produkcja "Barw szczęścia" nie mogą sobie wyobrazić, że już nie będą mogli śledzić dalszych losów serialowego Zenka. Wiele wskazuje na to, że serialowa postać zmarłego aktora odejdzie równie nagle i niespodziewanie.
ZOBACZ: Jan Pęczek miał siedmioro wnuków. To z rodziną opłakiwał zmarłą żonę
"Skromny, lojalny i ciepły"
O śmierci artysty poinformował Maciej Englert. Na stronie warszawskiego Teatru Współczesnego, w którym współpracował od blisko 40 lat, napisał kilka wzruszających słów.
"Aktor, autor choreografii i ruchu scenicznego w wielu przedstawieniach m. in. »Mistrz i Małgorzata«, »Martwe dusze«, »Wniebowstąpienie«, »To idzie młodość«. Był osobą spolegliwą, w prawdziwym znaczeniu tego słowa, można było na nim polegać i jednocześnie ufać, zarówno jako człowiekowi jak i artyście. Skromny, lojalny i ciepły, mimo swojej hardej i dumnej »góralskiej duszy«. Zaangażowałem go w stanie wojennym. Działał aktywnie w opozycji i uciekając z jakiegoś »kotła«, złamał pechowo nogę w kostce, która nie bardzo się chciała zrosnąć, ale rwał się do grania, choć każdy krok sprawiał mu ból, mało kto o tym wiedział, nie rozczulał się nad sobą" - czytamy na stornie Teatru Współczesnego.
Przyczyną jego śmierci była nieuleczalna chorobna, z którą zmagał się od lat.
"Podobnie jak w ostatnich miesiącach zmagań z jak się okazało nieuleczalną chorobą, potem z niespodziewaną śmiercią żony, jego siła budziła najwyższy podziw i szacunek. Trudno przyjąć wiadomość o śmierci przyjaciela, nawet jeśli była spodziewana i była wybawieniem, a Jasiek nie miał wrogów", dodał Englert.