- Mam od dwóch miesięcy co rano rehabilitację, czy jak to nazwać, z powodu kręgosłupa - wyznaje Krystyna Janda na swojej stronie internetowej.
- Mam ćwiczyć, bo kwalifikuję się do operacji, a tę operację u mnie trzeba by robić w okolicy strun głosowych, od przodu... mam zrobić wszystko, żeby jej nie było. No to robię - dodaje.
Aktorka oddała się więc w ręce rehabilitanta, by uniknąć stołu operacyjnego. Może się jednak okazać, że to nie wystarczy. Bez operacji może jej grozić niedowład kończyn, bo w przypadku tej choroby następuje ucisk na nerwy rdzeniowe i pojawiają się zaburzenia czucia.
- Jest to dyskopatia szyjna, czyli tak zwana przepuklina krążka międzykręgowego - wyjaśnia dr Wiesław Niesłuchowski z kliniki "Vigor" w rozmowie z "Super Expressem".
- Teoretycznie rehabilitacja może pomóc, ale wszystko zależy od tego, jak głęboka jest przepuklina i czy uciska rdzeń kręgowy. Zależy też od wieku pacjenta. Im młodszy, tym jest większa szansa, że wystarczy rehabilitacja i że operacja nie będzie konieczna - dodaje.
Lekarz wyjaśnia, że operacja polega na dostaniu się do tego odcinka kręgosłupa od przodu, co podobno nie jest skomplikowane i nie ma wpływu na struny głosowe.
Ale nawet gdy okaże się, że operacja jest niezbędna, Janda nie zgodzi się na zabieg.
- Córka się boi. Nie wyraża na nią zgody. Na szczęście bardzo pomaga jej rehabilitacja, a szczególnie masaże - mówi mama aktorki Zdzisława Janda w rozmowie z "Super Expressem". - Martwię się o nią. Dzieci też się o nią martwią - dodaje.
Okazuje się, że pani Krystyna zbyt dużo pracuje i dlatego jej zdrowie szwankuje.
- Ona jest zmęczona, potrzebuje troszkę swobody - tłumaczy pani Zdzisława. - A w teatrze ciężko, w domu remont. Gdy coś podnosi, to ją potem boli. Nie ma kiedy odpocząć. Przychodzi z pracy o północy i jeszcze siedzi przy komputerze do 4 rano. Ale co mam zrobić? Chyba musiałabym ją przywiązać do łóżka, żeby w końcu troszkę odpoczęła - załamuje ręce seniorka rodu.