Jarosław Kret i Beata Tadla rozstali się z hukiem w lutym tego roku. O tym, że prezenter pogody nie chce już być z dziennikarką NOWEJ TV, Tadla dowiedziała się… od dziennikarzy na dużej imprezie Polsatu. Nie mogła wybaczyć mu tego, że rzucił ją za pośrednictwem mediów. Przepłakała cały wieczór i noc. Od tego czasu zamienili ze sobą zaledwie kilka zdań. Po kilku tygodniach Kret zreflektował się i zaczął przepraszać Beatę, ale było już za późno.
Nie pomogły listy miłosne i prezenty, które zostawiał w redakcji NOWA TV. Nie pomogło nawet klękanie przed dziennikarką. Kret zapisał się nawet na terapię. Być może to właśnie ona pomogła mu zrozumieć, że nie ma już szans na powrót do Beaty. Zwłaszcza że ona układa sobie życie na nowo. Ostatni weekend spędziła w Sopocie, dokąd wybrała się z nowym chłopakiem. Spotyka się z nim od kilku tygodni i strzeże jego prywatności.
Gdy Jarek zobaczył w prasie, że Beata umawia się z kimś innym, postanowił zrobić to samo. Od razu umówił się z inną kobietą. Jarek zaprosił elegancko ubraną koleżankę do jednej z najpopularniejszych knajpek na warszawskim Powiślu. Podczas obiadu długo rozmawiali, a później udali się do auta pogodynka i odjechali razem. Czy coś z tego będzie? Trzymamy kciuki.