Do zdarzenia o którym pisze Krysiak miało dojść blisko rok temu w hotelu na Lubelszczyźnie, a ofiarą miała być Polka mieszkająca w Wielkiej Brytanii. - Potwierdzam, że śledztwo się toczy. Obecnie jest zawieszone, ponieważ zwróciliśmy się o pomoc prawną do Wielkiej Brytanii. Postępowanie toczy się "w sprawie", a nie przeciwko komuś - mówi Agnieszka Kępka, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Kim naprawdę jest "gwiazdor publicystyki TVP"? Piotr Krysiak ujawnia więcej szczegółów
Podejrzenia padły na Jakimowicza, który w tym czasie był w hotelu. - Nie jest on dziennikarzem śledczym, który dobrze wykonał swoje zadanie, tylko działa na czyjeś zlecenie. Gdyby zrobił prawdziwe śledztwo to by doszedł do tego, że ja nigdy nie wchodziłem do pokoju tej dziewczyny. Jeśli by sprawdził monitoring, to by wiedział jak było naprawdę. Kłamie mówiąc, że dziewczyna uciekła ze zgrupowania i znalazła się w szpitalu w Warszawie. Dziewczyna następnego dnia rano była na śniadaniu z pozostałymi dziewczynami i z innymi osobowymi wracała pociągiem.
To działanie na zlecenie. Nie mam podejrzeń na czyje. Najprościej byłoby mi myśleć, że to ja jestem tak ważną osobą i że to o mnie chodzi, ale tak chyba nie jest. Różne osoby z którymi rozmawiałem, mówią: „Jarek, nie chodzi o to, by udowodnić czy jesteś winny czy nie, tylko o to, by przykryć inną sprawę”.
Przeprowadźcie śledztwo, wezwijcie mnie do prokuratury, jeśli jestem winny - skażcie. Nigdy w życiu nie podniosłem ręki na kobietę, z wieloma kobietami miałem w życiu do czynienia. Może zabrzmi to szowinistycznie, ale znajomi mówią do mnie: „Jarek, ty byś musiał zgwałcić?” - mówi.