Jarosław Jakimowicz w autobiografii „Życie jak film" napisał, że był uczestnikiem procederu handlu ludźmi. Prezenter przyznał, że "zamówił sobie" dziewczynkę z Tajlandii. Kiedy mu ją dostarczono, okazało się, że ta ma tylko 12 lat.
- Wtedy stwierdził, że „jest mała... trochę... jakby”. Ale zaraz zaczął się zastanawiać "Jak wrócę z nią do domu? Do jakiej szkoły mam ją wysłać?" - przypomina OMZRiK.
NIE PRZEGAP: Andrzej Grabowski bierze ślub?! Na widok jego nowej ukochanej padniecie! [ZDJĘCIA]
Odmówił zakupu dziecka jednocześnie pytając handlarza, czy nie ma na stanie starszej dziewczynki.
- Jakimowicz zdawał sobie sprawę z tego, że dziewczynkę czeka straszny los – niewolnicy zmuszanej do pracy seksualnej, traktowanej jak przedmiot, pozbawionej jakikolwiek praw. A mimo to nie zareagował, nie zgłosił policji. Wręcz przeciwnie – stał się uczestnikiem zbrodniczego procederu składają „zamówienie” na dziewczynkę - czytamy na fanpage Ośrodka.
NIE PRZEGAP: Będziecie w szoku, na widok tego, jaki BAŁAGAN ma w domu Małgorzata Socha! [ZDJĘCIA]
Gdy o sprawie zrobiło się głośno na całą Polskę, Jarosław Jakimowicz zmienił front i zapewniał, że to wyłącznie fikcja literacka. Na postawie jego oświadczenia prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania. Teraz wyrokiem sądu będzie musiała dokładnie przyjrzeć się jego sprawie.
- Sąd Rejonowy dla Warszawy – Pragi Południe nakazał prokuraturze prowadzić postępowanie w sprawie podejrzenia uczestnictwa w handlu ludźmi przez Jarosława Jakimowicza (sygnatura PR 4 Ds 299.21). Wcześniej prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania, na tę decyzję złożyliśmy zażalenie, które wczoraj było rozpatrywane (III Kp 1033/21) - informuje Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.