Beata Tadla rozstała się z Jarosławem Kretem już ponad 4 lata temu. W ubiegłym roku dziennikarka stanęła na ślubnym kobiercu, a jej mężem został Michał Cebula. Wydawałoby się, że Tadla może już spokojnie odetchnąć i zostawić przykrą przeszłość za sobą. Tymczasem będzie to bardzo trudne, bo w jej życiu znowu pojawił się Jarosław Kret. "Dobry Tydzień" donosi, że pogodynek pozwał byłą partnerkę i domaga się od niej gigantycznych pieniędzy. Kret chce odzyskać pieniądze, które zainwestował we wspólny dom z Tadlą. Walka toczy się o segment na warszawskim Wawrze, który kupiono za około 900 tysięcy. W dodatku pogodynek twierdzi, że miał swój pieniężny wkład także w wyposażeniu lokum.
- Kret podobno przez trzy lata spłacał co miesiąc lwią część kredytu i regularnie dokładał się do kosztów wykończenia domu. Sęk w tym, że nieruchomość według aktu notarialnego należy do Beaty. Wiele wskazuje na to, że dziennikarka nadal mieszka w ich niegdyś wspólnym lokum - czytamy w gazecie.
Tygodnik informuje, że Jarosław Kret kilka miesięcy temu wniósł pozew przeciwko byłej partnerce i już niebawem spotkają się w sądzie. Pomponik skontaktował się z pogodynkiem, który ani nie potwierdził, ani nie zaprzeczył tym doniesieniom.
- Nie mam ochoty tego komentować. O swoim życiu prywatnym nie będę mówił i nie wiem, co piszą na mój temat - powiedział portalowi.
Komentarza odmówiła również Beata Tadla, która stwierdziła, że zajmuje się teraz inną wojną i "nie będzie rozmawiać o pierdołach".