Jarosław Kret pod koniec listopada boleśnie przekonał się o skutkach koronawirusa. Przez półtora miesiąca walczył z chorobą... - Nigdy w życiu tak ciężko nie chorowałem. To już od lekarzy słyszałem, że ja byłem na krawędzi... Nie wiem więc, dlaczego nie wzięto mnie do szpitala - mówił nam pogodynek.
Jarosław Kret o krok od śmierci! Wstrząsające informacje o zdrowiu pogodynka. TYLKO U NAS
W tym czasie nie był jednak sam. W wywiadzie zdradził, że była kobieta, która gotowała dla niego rosół. Zapytany jaką rolę pełni teraz w jego życiu, odpowiedział: - Bardzo ważną, wyjątkową. Opiekowała się mną, uświadamiała, że nie jestem sam - czytamy w "Twoim imperium".
Przyznał także, że nie jest singlem! - Nie jestem singlem. Otaczają mnie przyjaciele sprawdzeni w ciężkich chwilach: miałem depresję po utracie pracy i zachorowałem na COVID-19 - dodaje jednak zapytany o to, czy jest singlem.Wygląda jednak na to, że relacja pogodynka z tajemniczą koleżanką to prawdziwa miłość, choć on sam unika takich określeń. - A czym ona jest? Czy to miłość dwojga dojrzałych ludzi, czy miłość, która trwa dziesięciolecia? Miłość to wspaniałe uczucie, gdy czujesz motyle w brzuchu, czekasz na spotkanie z tym kimś, chcesz dzielić z nim każdą chwilę. To także obawa o kogoś, otaczanie go opieką. To również kłótnie i płacz wtedy, gdy partnerzy sprawdzają się na dobre i na złe - dodaje.