Kret przyznaje, że jego syn Franek jest jeszcze za mały, żeby jak każdy prawdziwy mężczyzna interesować się piłką nożną. Zaskakuje go jednak to, że maluch świetnie zna się na samochodach.
- Nie wiedziałby, o co chodzi, gdyby zobaczył latającego za piłką tatę, ale zna całe mnóstwo słów, których bym się po nim w tym wieku nie spodziewał - mówi "Super Expressowi" Kret. - Zna takie nazwy jak audi, volkswagen, mitsubishi, fiat, polonez. Zna wszystkie znaki samochodowe i nie wiem, skąd mu się to wzięło. Ani ja, ani jego mama nie przywiązujemy wagi do aut i ich marek - wyjaśnia pogodynek.
Z pewnością wypad pod Warszawę był dla małego Franka nie lada atrakcją. - Myślę, że oprócz tych marek interesuje go to, że w samochodach kręcą się kółka. Wnioskuję, że jest nastawiony na ruch. Więc to oznacza, że kiedyś zainteresuje się sportem - filozofuje tata Kret.