Jarosław Kret przyznał, że był gotowy na wiele, ale nie przypuszczał, że zostanie zwolniony z pracy! W dodatku w taki sposób... Pogodynek pytany o to, co czuje przez Fakt, przywołał sytuację z przeszłości swej rodziny. - Do domu mojej babci weszli bolszewicy, zerwali klepkę, zrobili z niej ognisko, a potem wyrzucili wszystkich z tego domu. I ja się mniej więcej podobnie czuję. Do domu, w którym siedziałem i dobrze się czułem, ktoś wszedł i mnie wyrzucił. Wiadomo, bolszewicy jak wchodzili do domu, to zamiast podziękować tym, którzy w nim mieszkali, którzy go budowali, myli się w klozetach i palili klepki. Moja babcia nie mogła się z tego otrząsnąć i ja też się trochę nie mogę otrząsnąć z tej bolszewii, której doświadczyłem - opowiadał.
Na razie Jarosław Kret kończy pracę nad książką o Ziemi Świętej. Czy zobaczymy go wkrótce w telewizji? Jak na razie gwiazda nie zdradza szczegółów.