Wczoraj rano na warszawskim lotnisku Okęcie wylądował samolot, którym Kukulski wrócił z Niemiec. To właśnie tam tydzień temu znany kompozytor przechodził skomplikowaną operację wszczepienia stengraftów. Kukulski miał tętniaka aorty jamy brzusznej. Żaden z lekarzy w Polsce nie chciał się podjąć tej operacji, dlatego też konieczna była wyprawa właśnie do kliniki w Norymberdze w Niemczech. Operacja kosztowała ponad 70 tys. złotych, a przeprowadzał ją wybitny chirurg naczyniowy profesor Eric Verhoeven.
Przeczytaj koniecznie: Jarosław Kukulski nie żyje
Nie było to łatwe zadanie, bo pacjent mógł się po zabiegu po prostu nie obudzić. Na szczęście wszystko się udało, jednak pacjent musi wciąż być w kontakcie z profesorem.
Wczoraj na lotnisku widać było, że choć zmęczony podróżą, pan Jarosław cieszy się, że jest już w kraju. Podczas lotu towarzyszył mu ukochany syn Piotr (24 l.), a na lotnisku witali go przyjaciele, którzy nie mogli doczekać się szczęśliwego powrotu kompozytora.
- Tata czuje się dobrze, powoli wraca do zdrowia - mówi Piotr Kukulski, który towarzyszył ojcu za granicą.
Patrz też: Jarosław Kukulski: Ania chciała żebym to ja przyleciał do Ameryki
W ciągu najbliższych paru dni okaże się, czy konieczny będzie jeszcze jeden zabieg.
Życzymy panu Jarosławowi szybkiego powrotu do zdrowia!