Jarosław Kuźniar stanął w obronie Kuby Wojewódzkiego i Michała Figurskiego.
- Trwa konkurs na najlepsze potępienie lub najdoskonalsze sponiewieranie Figurskiego & Wojewódzkiego. Nie startuję. Panowie obronią się sami. Rada Etyki Mediów, która sama ma tyle szacunku co Grecja bogactwa uznała ich słowa za "przejaw ksenofobii, rażące chamstwo i typową mowę nienawiści". KRRiTV grozi najpoważniejszymi konsekwencjami, pisarze oburzają się na porównanie do Mrożka, a szefowie Michała i Kuby tchórzą.
Wolność słowa nie ma granic. Może je wyznaczyć tylko sąd. Lub szef ale to inny temat. Kiedy jednak granice wyznacza opinia publiczna to znak, że dulszczyzna w narodzie nie ginie. Powtarzam studentom anegdotę z mojej lekcji matematyki. Nauczyciel namawiał nas na dystans opowieścią o koledze, który pogłaskał drewniany płot, bo ktoś napisał na nim dupa. Kolega liczył na rozkosz a trafił na drzazgę i od tej pory nie wierzył w to, co jest napisane - napisał na swoim blogu.
Dyskusja wokół słów F & W jest świetnym momentem, żebyśmy upuścili trochę powietrza z siebie samych. Mam inną wrażliwość niż F & W ale uważam, że postęp, dojrzewanie bierze się z przekraczania granic. Czasem nieudolnego, durnego, obrzydliwego ale jednak tylko kontrowersja pcha nas do przodu - dodał.