Jarosław Kuźniar doszedł do mocnych wniosków po klęsce polskiej reprezentacji. Na swoim blogu wytyka ludziom... eurooszołomstwo!
- W ostatnich dniach większość udaje, że piłka nożna to jej miłość od dziecka. Każdy, kto zdążył przed sąsiadem wykupić browar w osiedlowym sklepie buduje swoją mistrzowską jedenastkę, planuje strategię, wyznacza pierwszego do karnych. Mało tego - opatula balkon flagą, kupuje od Wietnamczyków na skrzyżowaniach flagi do auta i zadowala Jarosława Kaczyńskiego swoim jakże naturalnym patriotyzmem. Panowie!
Kraj oszalał. Realiści są uznawani za zdrajców narodu. Pesymizm uchodzi za zboczenie. Liczy się tylko duma z asfaltu i soczystości muraw stadionów w Gdańsku, Warszawie, Wrocławiu i Poznaniu. Tak bardzo urośliśmy w ostatnich dwudziestu latach a wciąż tak mało nas zadowala. Uznajemy, że współczesny patriotyzm to biało-czerwone skronie, reprezentacyjny szalik, przyjaźń ze Smudą i znajomość bez wstydu hymnu polskiej reprezentacji. Leczymy kompleksy wzmiankami w zagranicznych gazetach. Ogromnie cieszy nas, że dziennikarze Al-Jazeery nie mylą Poland z Holland. Panowie!
Za mało szacunku. Dla siebie - napisał.
Zgadzacie się z Kuźniarem, że wywieszanie na balkonie polskiej flagi to zadowalanie Kaczyńskiego swoim patriotyzmem? Albo, że patriotyzm to przyjaźń ze Smudą i znajomość hymnu reprezentacji polskiej, czyli Koko Euro Spoko?