Obserwowaliśmy Ewę Minge w jednej z warszawskich galerii handlowych. Projektantka nie lubi być sama. Cały czas podążała za nią jej służka, która na każde zawołanie dogadzała swojej pani. W jednym z eleganckich sklepów z włoskimi butami Ewa Minge zauważyła parę kozaczków za okazyjne 1300 zł. Usługująca jej kobieta pokornie czekała, aż pani przymierzy butki. Gdy ta uznała, że leżą na jej nóżkach jak należy, służka zaniosła je do kasy. Projektantka to ma szczęście. Nie musiała nawet odnosić ich do samochodu. Od czego wszak ma posługujących?
Po męczących zakupach Ewa Minge udała się na porządny obiad. Zamówiła wykwintne włoskie danie ze szpinakiem i pomidorami, a do tego bukiet surówek. Służki jednak nie zaprosiła...