Na początku maja do wiadomości publicznej dostały się szokujące informacje, które nadszarpnęły idealny dotąd wizerunek Jarosława Bieniuka, partnera tragicznie zmarłej Anny Przybylskiej. Trójmiejska modelka i przyjaciółka byłego piłkarza, Sylwia Sz., oskarżyła go o brutalny gwałt. Dziewczyna zgłosiła na policji, że Bieniuk miał uprawiać z nią wyuzdany seks mimo wyraźnych protestów. Sylwia twierdzi, że Jarosław związał ją i podał tabletkę gwałtu. On sam twierdzi, że to był jedynie magnez.
ZOBACZ: Bieniuk wiązał kochankę paskiem i taśmą! Pikantne szczegóły seksafery
Modelka od Bieniuka wydała oświadczenie. Wstrząsające słowa
Teraz biegli sądowi opublikowali wyniki badań toksykologicznych Sylwii Sz. Modelkę badano pod kątem substancji toksykologicznych. Jak podaje trójmiejska "Gazeta Wyborcza", powołując się na raport biegłych, okazuje się, że Sylwia Sz. miała we krwi... kokainę! Nie wykryto natomiast związków wchodzących w skład tabletki gwałtu ani magnezu, który rzekomo podał jej Bieniuk. Może to być związane z tym, że substancje z tzw. tabletki gwałtu błyskawicznie rozkładają się we krwi, więc ich wykrycie jest trudniejsze.
Te atrakcje Sopotu są dumą wybrzeża – i nie chodzi o molo ani „Monciaka”
Wyniki badań toksykologicznych byłego piłkarza nie są jeszcze znane.