Aktorka miała już wcześniej doświadczenie w graniu postaci, które żyły naprawdę. Dostała Złoty Glob i nominację do Oscara za rolę królowej Elżbiety I w filmie "Elizabeth". Jednak, jak mówi, wcielenie się w Hepburn było dla niej nie lada wyzwaniem. - Jedną sprawą jest zagrać kogoś, kto żył, kogo ludzie znali i traktują jak ikonę, ale inną sprawą jest zagrać tak, żeby stworzona na ekranie postać wciąż budziła szacunek - mówi Blanchett.
Dodała też, że nie byłaby w stanie zdobyć się na taką odwagę i zagrać w filmie "Aviator", gdyby nie reżyser, czyli Martin Scorsese. - Rozmawialiśmy z Martinem dużo na ten temat. Nie chciał, żebym poszła w tej roli w burleskę czy kabaret. Chciał czegoś głębszego. Tego, żebym poszła głębiej, spróbowała uchwycić jej osobowość i energię - dodaje Blanchett. Aktorka stwierdziła też, że ogromną radość sprawiło jej obejrzenie filmów z Katherine Hepburn. - Musiałam znaleźć archiwalne nagrania radiowych wywiadów z nią, by nauczyć się jej sposobu akcentowania - zdradza Blanchett.
Aviator - dramat - USA 2004, reż. Martin Scorsese, wyst.: Leonardo DiCaprio, Cate Blanchett, Kate Beckinsale, Alec Baldwin, Gwen Stefani, Alan Alda; 170 min
Sob., Ale kino!, 15.15