Dowodzi tego postać Lucindy w thrillerze "Wykolejony" Mikaela Hĺfströma. Wielu fanów aktorki zaskoczył wybór reżysera. Jennifer jest bowiem postrzegana jako odtwórczyni postaci powszechnie określanych mianem dziewczyny z sąsiedztwa. Ale właśnie dlatego dostała rolę Lucindy, która na pierwszy rzut oka wydaje się miłą, acz przeciętną, trochę zmęczoną życiem kobietą. Przynajmniej takie robi wrażenie... I tym większe jest zaskoczenie, gdy ukaże swoje prawdziwe oblicze...
- Długo czekałam na taką rolę - mówi Aniston. - Wymarzyłam sobie występ w thrillerze, a dobre scenariusze w tym gatunku są wyjątkową rzadkością.
Partner aktorki, Clive Owen, grający główną rolę męską, nie ukrywa swojego zaskoczenia, ale i zadowolenia, że postać Lucindy dostała właśnie Jennifer.
- Lucinda zupełnie nie przypomina jej poprzednich bohaterek. Sporo widzów pójdzie do kina, by zobaczyć zupełnie nowe oblicze Jennifer Aniston - przekonywał. - A ja spędziłem sporo przyjemnych chwil na planie - komplementował współpracę z Jen. Aktorka nie pozostała mu dłużna.
- Jako kobieta byłam zachwycona! To fantastycznie przystojny facet, wysoki, o granatowych oczach i uwodzicielskim spojrzeniu... A mówiąc poważnie, Clive wniósł do tej roli bardzo wiele.
Miłe. Lecz by się przekonać, że nie są to tylko czcze komplementy, ale rzetelna aktorska i reżyserska robota, wystarczy obejrzeć "Wykolejonego".