Jerzy Bralczyk nie reaguje na hejt i trwa przy swoim zdaniu
Jerzy Bralczyk w kaszę dmuchać sobie nie daje. Mówi, co myśli, nie przejmując się tym, że jego opinie mogą wywołać furię u dużej grupy ludzi. Tak było w zeszłym roku, gdy wybitny językoznawca naraził się przede wszystkim właścicielom psów. Słowa profesora długo były istotnym tematem i w portalach, i w mediach społecznościowych. Zadyma zaczęła się od występu Jerzego Bralczyka w TVP. - Nie pasuje mi "adoptowanie" zwierząt (chodzi o sformułowanie - red.). Jednak co ludzkie, to ludzkie. Jestem starym człowiekiem i preferuję te tradycyjne formuły i sposób myślenia. Nawet mówienie, że choćby najulubieńszy "pies umarł", będzie dla mnie obce. Nie, pies niestety zdechł - podkreślił językoznawca i uruchomił lawinę. Spotkał się z hejtem, mimo to trwał przy swoim zdaniu. - Nie śledzę burzy. Obrazili się na mnie psiarze? Nie adoptujemy psów, adoptujemy ludzi - upierał się Jerzy Bralczyk w rozmowie z Onetem. Profesorowi oberwało się m.in. od Katarzyny Dowbor. - Panie Profesorze, szacunek należy się naszym braciom mniejszym i w tym przypadku w nosie mam poprawność językową! - zaznaczyła wyraźnie legendarna dziennikarka TVP.
Pod artykułem prezentujemy galerię: Katarzyna Burzyńska straciła zęby w "Pytanie na śniadanie"
Wpadka w "Pytaniu na śniadanie" TVP. Tomasz Tylicki dostał potężną rugę od Jerzego Bralczyka
Tym razem sytuacja była inna. To nie Jerzy Bralczyk komuś podpadł, tylko ktoś (konkretnie prowadzący "Pytanie na śniadanie" Tomasz Tylicki) Jerzemu Bralczykowi. Miało być miło, a wyszło wyjątkowo niezręcznie. Czy można mówić o wpadce? Sami oceńcie. Dodajmy, że na kanapie w "Pytaniu na śniadanie" siedziały także uczestniczące w rozmowie Ewa Złotowska i Katarzyna Pakosińska.
Pani Ewa (Złotowska - red.) i pan profesor są świetnym przykładem takiej dobrej przyjaźni, która trwa przez lata, ale też tego, że można być aktywnym zawodowo bardzo długo. Więc chcielibyśmy zapytać o tę receptę
- zagaił Tomasz Tylicki. I to był błąd... Prezenter dostał potężną rugę od językoznawcy.
Nie wiem, czy to wypada. Możemy to powiedzieć, ale my jesteśmy przecież bardzo młodzi. To prawda i to jeszcze przed nami jest bardzo dużo. Dlatego też tę przymówkę odbieram trochę niedobrze
- odparł w swoim stylu Jerzy Bralczyk. Prowadzący śniadaniówkę TVP próbował ratować sytuację, ale chyba wyszło to średnio.
Proszę odebrać to tylko i wyłącznie dobrze. Chciałbym poznać receptę
- zaznaczył.
Pytają czasami mnie też: "Czy pan jeszcze...". I już przestaję słuchać
- odpowiedział w żartobliwym tonie profesor. A współprowadząca "PnŚ" Katarzyna Pakosińska wprost stwierdziła, że "takie teksty raczej zamykają"
- No właśnie. Więc my jeszcze i długo, i długo jeszcze
- zakończył "niebezpieczny" wątek językoznawca, "wyjaśniając" dziennikarza.
