Konflikt w rodzinie Joanny Opozdy narasta, a w miniony weekend o mało nie doszło do tragedii. Gdy matka aktorki w towarzystwie zięcia, Antka Królikowskiego, próbowała odzyskać swoje rzeczy z domu, który, ja twierdzi, zajął jej mąż, Dariusz O. użył broni. Pocisk przebił ścianę na wylot, co wyraźnie widać w zamieszczanych przez obie strony nagraniach. Antoni nie ma żadnych wątpliwości, że jego teść próbował kogoś zabić.
- Horror. Wierzę, że Dariusza O. dopadnie w końcu sprawiedliwość. Liczę, że po wielu miesiącach gróźb, zastraszania, rozpowszechniania kłamstw, nasyłania na nas bandytów, a w końcu próby zabójstwa ten zły człowiek poniesie w końcu konsekwencje swoich czynów – powiedział Królikowski w rozmowie z "Super Expressem".
NIE PRZEGAP: Antek Królikowski ujawnia kulisy strzelaniny u ojca Opozdy. Przeżyli horror. TYLKO U NAS
Ale Dariusz O. całą sprawę widzi inaczej. To siebie stawa w roli ofiary tego zdarzenia. Zobacz: Ojciec Joanny Opozdy komentuje strzelaninę w jego domu. Wydał oświadczenie
Jerzy Dziewulski (78 l.), policjant i antyterrorysta, w rozmowie z "Super Expressem" stanowczo ocenia zdarzenie z udziałem teścia Antka Królikowskiego:
- Bronią, która została użyta przez pana Dariusza O., można zabić. Jest to broń, na którą nie potrzeba zezwolenia, produkowana przed 1885. Broń, którą ładuje się przy pomocy ładunku czarnego prochu i wyrzuca się w wyniku strzału pocisk, który przeważnie ma kształt kuli - mówi nam Jerzy Dziewulski. - Coraz częściej u ludzi, którzy nie są kolekcjonerami, ta broń bywa w posiadaniu. Jest coraz więcej przypadków użycia tej broni niezgodnie z jej przeznaczeniem. Posiadacze tej broni nie wiedzą, że strzelać z niej można tylko na strzelnicy, a nie w lesie, na podwórku, ani tym bardziej w domu. Strzał z tej broni w kierunku człowieka może skutkować śmiercią i człowiek, który oddał ten strzał, może być oskarżony od usiłowanie zabójstwa. Jest to poważna sprawa, bowiem w tym przypadku właściciel tej broni najpierw słownie straszył, groził, a następnie spełnił swoją groźbę, czyli oddał strzał. W mojej ocenie to powinno być przedstawienie zarzutu o usiłowanie zabójstwa. Było to świadome działanie przestępcze. To nie był przypadkowy strzał. To był strzał, który miał na celu określone konsekwencje. I ten człowiek, który strzelał, musiał sobie zdawać z tego konsekwencje - komentuje "Super Expressowi" były policjant i krytykuje działania policji z Buska-Zdroju: - Nie rozumiem działań policji. Absolutnie nie rozumiem. To był powód do natychmiastowego zatrzymania! Mało tego, to był powód do natychmiastowego rozliczenia go z posiadanej broni. Jego powinno się zatrzymać i przeszukać mieszkanie, bo należałoby założyć, że jest to broń palna, na którą potrzeba zezwolenia. Policja powinna natychmiast po oddaniu strzału wkroczyć do domu, bo nie wiadomo, jak dalej rozegrałaby się ta sprawa. Tam, gdzie jest broń, tam jest natychmiastowa reakcja policji.