Była piękna, seksowna, podziwiana... Pokochali ją Polacy, a potem świat. Kiedy wyjechała do Stanów, szybko stała się gwiazdą rewii Casino de Paris. Miała osobistego stylistę, konsultanta domu mody Dior, biżuterię przywożono dla niej z Mediolanu. A ona sama? Na białym koniu wjeżdżała na scenę... Koszt rewii z udziałem Polki wynosił 50 tysięcy dolarów. Więc operacja powiększania piersi, którą tam jej zrobiono... była tylko zwieńczeniem całości.
Villas zabieg przeszła zapewne na początku swojego pobytu w USA, czyli pod koniec 1966 roku. A kiedy przyjechała do Polski - jak mówi "Super Expressowi" Jerzy Gruza - wyglądała zupełnie inaczej.
- Pamiętam ją z Sopotu w 1961 roku. A potem, gdy wróciła z Las Vegas. Wróciła... kompletnie odmieniona. Była prawdziwą diwą! Zrobili jej tam piersi. Wspaniałe! Jako gwiazda rewii musiała. Tam tak trzeba było - opowiada "Super Expressowi" reżyser.
A wie, co mówi, bo po powrocie gwiazdy z Las Vegas dał jej rolę w swoim słynnym filmie, przeboju kinowym zatytułowanym "Dzięcioł", gdzie Villas zagrała obok Ireny Kwiatkowskiej (†99 l.) i Wiesława Gołasa (82 l.). Diwa i reżyser widywali się więc codziennie. Bez trudu Gruza zauważył, że, jak przyznał w wywiadzie dla magazynu "Gala Men", wróciła z biustem "pięknym, napiętym, stojącym".
- Stanęła przede mną, położyła moją dłoń na nowych piersiach i powiedziała, co i jak się wstrzykuje - zdradza Gruza i dodaje, że była prekursorką operacji plastycznych w Polsce. - Była pierwszą kobietą, która wprowadziła do nas powiększanie piersi - stwierdza Gruza.