O tym, że Stuhr jest ciężko chory, miłośnicy teatru i filmu dowiedzieli się we wrześniu. Trafił wtedy do jednego ze śląskich szpitali z problemami laryngologicznymi. - Wszystko w porządku, może za dwa miesiące wrócę do pracy - mówił w rozmowie z "Super Expressem". Wtedy też stołeczny Teatr Polonia odwołał sztukę z jego udziałem "32 omdlenia" i potwierdził chorobę pana Jerzego. Jednak sprawa okazuje się poważniejsza.
- Nie pierwszy raz jestem chory. Już raz byłem poważnie chory, w młodości Muszę się poddawać co trzy tygodnie nieprzyjemnym zabiegom, bolesnym. Teraz jestem w lepszej formie, bo akurat kończy się cykl. Najbardziej dominująca w tej chorobie jest cierpliwość. Na diagnozę czeka się dwa, trzy miesiące - wyznał Stuhr w rozmowie z tygodnikiem "Wprost".
Aktor, któremu towarzyszy żona Barbara, dzielnie znosi chorobę, wizyty w szpitalu, badania lekarzy... - Oni nie wiedzieli, czy mi przywalić, czy dać diagnozę "wóz albo przewóz", czy jestem poważnym partnerem, czy histerykiem albo takim, co sobie nie zdaje sprawy, co mu jest. Musiałem bardzo ich pod tym względem uspokoić. Powiedziałem: "Pani doktor, ja się wyłączam na pół roku ze wszystkich swoich prac, czy pani sobie zdaje sprawę, co to dla mnie znaczy?!" - opowiada wielki aktor i dodaje: - Tak sobie myślę, nie może mi się stać nic dramatycznego...
NIE WIADOMO, KIEDY STUHR WRÓCI DO PRACY
W Teatrze Polonia pytamy, kiedy pan Jerzy wróci. - Nie dysponuję żadną szerszą wiedzą niż tą, którą dysponowałam dwa miesiące temu. Pan Stuhr ze mną się nie kontaktuje. Jeśli dostanę informacje od pani Krystyny Jandy, będę mogła powiedzieć więcej - usłyszeliśmy od Marty Bartkowskiej z działu promocji teatru.