Jerzy Stuhr był jednym z najbardziej znanych polskich aktorów filmowych i teatralnych. Spełniał się także jako reżyser. Po ukończeniu polonistyki na UJ i aktorstwa w krakowskiej PWST rozpoczął pracę w Narodowym Starym Teatrze, gdzie miał okazję obcować z Andrzejem Wajdą, Jerzym Jarockim czy Wandą Laskowską. Mało osób zdawało sobie sprawę z tego, że mogłoby do tego nie dojść.
Zobacz też: Jerzy Stuhr nie żyje! Dramatyczną wiadomość potwierdził syn
Prawda o Jerzym Stuhrze wyszła na jaw po latach
Okazuje się, że Jerzy Stuhr mógł wcale nie zrobić wielkiej kariery. Aktor w młodości był bardzo nieśmiały. Dopiero jedna z jego szkolnych nauczycielek zauważyła, że w przełamaniu tego stanu może pomóc mu nauka wierszy na pamięć.
"Moja nauczycielka zadawała dużo nauki na pamięć, np. wiersze. Przy całej mojej nieśmiałości, ona zauważyła, że gdy zaczynam mówić wierszyk, staję się pewniejszy, mądrzejszy i się już nie boję. Trzeba dodać, że pracowała co prawda w komunistycznej szkole, ale była wykształcona przed wojną. I ona to we mnie podsycała, w tym kierunku popychała. Często zaglądałem do teatru w Bielsku i raz akurat potrzebowali dzieci na statystów do "Dziadów" Mickiewicza. No i tak się zaczęło, złapałem bakcyla" - powiedział aktor w rozmowie z dziennikarzami portalu encyklopediateatru.pl.
Zobacz też: Złe wieści na temat Jerzego Stuhra. Teatr, w którym pracuje wydał oświadczenie
Rodzina też rzucała mu wiele kłód pod nogi. Chociaż babcia wspierała Stuhra, bo sama była wielką artystką, to ojciec Jerzego miał co do jego aktorskiego zacięcia trochę uwag. Przed maturą tata wziął go nawet na rozmowę.
"Synu, jest taka tradycja w naszej rodzinie, że mężczyźni studiują na Uniwersytecie Jagiellońskim. Bardzo cię o to proszę. Wydział wybierz, jaki chcesz" - miał powiedzieć do Stuhra jego ojciec.
W szkole teatralnej nauczyciele również przypominali Stuhrowi, że nie jest zbyt dobry w tym, co robi.
"Wie pan co... Skreślmy ten monolog. Pan go nigdy dobrze nie powie, pan nie ma tego typu wrażliwości..." - miał powiedzieć do niego Jerzy Jarocki.
Zobacz też: Jerzy Stuhr kończy karierę: "Już nie wyjdę na scenę". Mówi o starości [WIDEO]
Stuhr tak łatwo się jednak nie poddał. Po chwili zastanowienia aktor poprosił o jeszcze jedną szansę.
"Boże, jak to zabolało! Ja chciałem być przecież artystą! Jarocki jednak wiedział, do kogo mówi. Poprosiłem o jeszcze jedną próbę, a w oczach miałem mord... On to wiedział, że mówi do człowieka, który taką uwagę przekuje w zwycięstwo. Tak nas wtedy wychowywali! Uwagi były tylko negatywne. Oni wiedzieli, że my pójdziemy w życie i już zawsze będziemy na cenzurowanym. Co wieczór będziemy oceniani, co wieczór każdy będzie mógł wszystko o nas napisać - dobre i złe. A to złe musimy znieść i przekuć w zwycięstwo. To dlatego dobrze znoszę hejt, on towarzyszył mi całe życie: te złe recenzje, brak wrażliwości... Ja to dobrze znoszę, ale mój syn już gorzej, może dlatego, że za bardzo się wystawia?" - powiedział Jerzy Stuhr w rozmowie z encyklopediateatru.pl.
Zobacz też: Jerzy Stuhr szczerze o śmierci. Aktor poruszył także temat alkoholu
Zobacz naszą galerię: Jerzy Stuhr nie żyje. Miał za sobą walkę z nowotworem, dwa zawały i udar