Jerzy Stuhr zmarł w wieku 77 lat, w ostatnim czasie zmagając się z problemami zdrowotnymi. Wybitny aktor, znany z wielu wspaniałych ról, zapisał się na kartach polskiej sztuki i kultury. Niestety, odszedł również w cieniu skandalu, który rozegrał się z jego udziałem. Wówczas Jerzy Stuhr stracił wielu fanów, którzy nie mogli wybaczyć mu tego, co zrobił. W 2022 roku mężczyzna wsiadł bowiem za kółko, będąc pod wpływem alkoholu, i spowodował kolizję z motocyklistą. Pod koniec 2023 roku został za to skazany przez Sąd Rejonowy w Krakowie. Karą była grzywna w wysokości kilkunastu tysięcy złotych i zakaz prowadzenia pojazdów, bo Stuhr - jak pisano - "spowodował zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym". Sędzia Sławomir Szyrmer w uzasadnieniu pisał, że aktor popełnił wykroczenie, gdy doprowadził do kolizji - 17 października 2022 roku w Krakowie. - Kolizja miała charakter nieumyślny. (...) Nie można zdaniem sądu tego wyolbrzymiać i traktować, że ten czyn cechuje się jakąś ogromną społeczną szkodliwością, zwłaszcza w perspektywie tego, że z opinii biegłego wynika, że nie doprowadziło to u pokrzywdzonego do żadnych obrażeń - mówił sędzia. Innego zdania był sam poszkodowany, którego obrońca twierdził, że jego klient doznał obrażeń w postaci uszkodzenia nerwu, co doprowadziło do drętwiejących palców. Od wyroku się odwołano, ale sąd apelacyjny utrzymał pierwotną decyzję w mocy. To, w jaki sposób Jerzy Stuhr tłumaczył się po kolizji, również wywołało niemałe emocje.
Jerzy Stuhr odszedł w cieniu skandalu. Wybitne role przysłoniła kolizja po pijaku. "Nic nie zrobiłem"
Jerzy Stuhr w chwili zdarzenia miał mieć ok. 0,7 promila alkoholu w organizmie. Twierdził, że wypił 3-4 lampki wina do obiadu. Zapomniał o umówionym wywiadzie z dziennikarzem, a "czuł się dobrze", myśląc że alkohol zdążył wyparować, dlatego ruszył w drogę. Po kolizji odjechał z miejsca zdarzenia, ponieważ wydawało mu się, że uniknął zderzenia, a motocyklista krzyczał na niego i "nie wyglądał na poszkodowanego". Stuhrowi zdawało się też, że "może chcieć go zaatakować". Jednocześnie aktor zaznaczył, że żałuje tamtego zdarzenia i nigdy wcześniej nie prowadził, będąc pod wpływem alkoholu. Jeszcze przed ogłoszeniem wyroku, wypowiedział jednak zaskakujące słowa.
- Czuję się niewinny, skończyło się na kolizji. Tak naprawdę nic nie zrobiłem, więc wewnętrznie jestem kompletnie czysty - stwierdził Jerzy Stuhr w wywiadzie dla serwisu Plejada. Potem, po fali krytyki internautów oraz ekspertów, prostował swoje słowa i przepraszał. - Szanowni Państwo! W związku z opublikowaniem wywiadu z moim udziałem chciałem sprostować moją wypowiedź. Mówiąc o tym, że 'wewnętrznie jestem kompletnie czysty', miałem na myśli fakt, że wewnętrznie udało mi się pogodzić z tą sytuacją i błędem, który popełniłem w październiku 2022 r. W dalszym ciągu uważam, że to była najgorsza decyzja w moim życiu o prowadzeniu samochodu. Wziąłem na siebie za to odpowiedzialność. Serdecznie przepraszam za nieprecyzyjną wypowiedź. Z poważaniem Jerzy Stuhr - napisał w komunikacie.
Cała sprawa odbiła się piętnem na jego karierze. Także teraz, gdy media obiegła przykra informacja o jego śmierci, wiele osób wskazuje w komentarzach w sieci, że pamięta o tym incydencie, co znaczy, że niektórzy fani do dziś mu nie wybaczyli tego, co się stało. Należy jednak pamiętać, że Jerzy Stuhr wniósł także wiele dobrego do polskiej kultury, na co wskazuje mnóstwo osób z branży oraz poza nią. - Niech spoczywa w pokoju - czytamy w mediach społecznościowych.