Nagły udar aktora wystraszył nie na żarty jego rodzinę i fanów. Jerzy Stuhr został przetransportowany śmigłowcem z Nowego Targu do krakowskiej placówki, gdzie lekarze walczyli o jego życie i zdrowie. Na szczęście dziś, dwa tygodnie po udarze, aktor jest już w dobrym stanie – zaczął chodzić, odzyskał mowę, choć ma problemy z formułowaniem pełnych zdań. Ale co najważniejsze – wrócił do swojego domu, w którym nadal będzie dochodził do siebie. Córka aktora Marianna opublikowała zdjęcie z tatą, na którym widać, że aktor świetnie wygląda!
Żona pana Jerzego oraz jego syn Maciej dziękują natomiast lekarzom i całemu personelowi medycznemu, którzy stanęli na wysokości zdania i zrobili wszystko, by aktor wrócił do zdrowia.
– Mój mąż miał już dwa zawały serca i raka. To była czwarta walka naszej rodziny o jego życie – mówi „Gazecie Wyborczej” Barbara Stuhr. – Jest jeszcze troszkę zagubiony. Natomiast po tym, co w ostatnich tygodniach przeszedł, to czuje się dobrze. Nie jest sparaliżowany, czasami trudno mu wypowiedzieć pewne słowa – będzie potrzebował pomocy logopedy i rehabilitacji, ale jego mózg pracuje cały czas. Trzeciego dnia po zatorze poprosił o treść sztuki, którą przygotowuje dla jednego z teatrów – wyznaje.
Zobacz także: Jerzy Stuhr w szpitalu. Potrzebny był specjalistyczny sprzęt
„Ponieważ mój tato nie dorobił się póki co Facebooka, w jego i rodziny imieniu bardzo pragniemy podziękować wszystkim, którzy pomogli nam w ostatnich tygodniach! Ekipie ratunkowej z Rabki, szpitalowi w Nowym Targu oraz szpitalowi w Prokocimiu za fantastyczną, szybką i profesjonalną pomoc. Każdej pielęgniarce, oddziałowym, ratownikom i fizjoterapeutom oraz oczywiście lekarzom wielkie dzięki i brawa dla Was! Dziękujemy z całego serca!” – napisał z kolei Maciej.
Syn gwiazdora zaapelował przy okazji, by nikt nie ignorował objawów udaru i reagował, gdy zauważy je u kogoś bliskiego.
„W przypadku udaru mózgu absolutnie kluczowe są pierwsze godziny. Jeśli niepokoi was stan kogoś w waszym otoczeniu, jeśli utrudniony jest kontakt, człowiek nagle inaczej reaguje, nie potrafi wyciągnąć ręki, wskazać czegoś palcem, dotknąć sobie czubka nosa – nie zastanawiajcie się, wzywajcie karetkę. Nie dzwońcie po wujka Mietka, który jest lekarzem, nie wieźcie autem pacjenta do szpitala – dzwońcie na 112. To najlepszy rodzaj pomocy, który taki człowiek może otrzymać!” – apeluje Maciej.