17 października 2022 r. w Krakowie Jerzy Stuhr potrącił motocyklistę, w wydychanym powietrzu miał 0,7 promila alkoholu. Krakowska prokuratura postawiła mu zarzut prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu. Sąd uznał, że jest winny i zasądził 12 tys. zł grzywny oraz nakazał wpłatę 6 tys. zł na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Gwiazdor musiał także pokryć koszty procesu sądowego. Zaraz po zdarzeniu przeprosił na profilu internetowym syna Macieja Stuhra (48 l.).
„Bardzo żałuję i przepraszam, że podjąłem tę najgorszą w moim życiu decyzję o prowadzeniu samochodu" - pisał.
Dziewięć miesięcy po zdarzeniu naszła go refleksja.
- Odwołałem się od wyroku. Sędzia uznał, że nie uciekłem z miejsca zdarzenia, a obrażenia tego pana wymagały zwolnienia lekarskiego krótszego niż siedem dni. Widać więc, że wszystko mogło zostać spreparowane, być może jako element nagonki na mnie. Nie chcę już o tym rozmawiać. Tak jak mówiłem, okazało się, że wszystko to była jakaś kompletna błahostka. Nikomu nic poważnego się nie stało - powiedział w wywiadzie dla gazeta.pl.
To jednak nie wszystko. W innej rozmowie zdradził, że nic nie zrobił.
- Czuję się niewinny, skończyło się na kolizji. Tak naprawdę nic nie zrobiłem, więc wewnętrznie jestem kompletnie czysty. Oczywiście denerwują mnie pomówienia i stosunek prokuratury do mojej osoby, która proponowała coraz wyższe kary i chciała mnie zjeść. Pan Ziobro ścigał pół roku. Powiedzieli, że będą to robić do końca, a ja się zastanawiam: po co? To wręcz filmowa sytuacja, ale chciałbym, żeby już się skończyła - powiedział Plejadzie.
Internautom nie spodobało się „wybielanie się” Stuhra.
"Oderwanie od rzeczywistości, poczucie bycia lepszym, brak refleksji - okropnie się to czyta i na to patrzy" - napisała dziennikarka Polsat News, Agnieszka Gozdyra (51 l.).
"Jerzy Stuhr mógł milczeć i zająć się pracą, nikt nie oczekiwał, że będzie publicznie się biczował. Tymczasem pokazał słomę w butach, poczucie wyższości, oderwanie od rzeczywistości. To smutne, gdy patrzymy na upadek elit, które powinny być wzorem" - dodał dziennikarz Kamil Starczyk.
„Po pijaku wsiada do auta, powoduje kolizję, a winą obarcza wszystkich dookoła. I jeszcze śmie się skarżyć”, „Milczenie jest złotem, panie Stuhr”, „Aż przykro czytać, że nie czuje się winny, musi się coś stać, żeby coś zrozumiał? Pijesz nie jedź tyle w temacie” – skomentowali inni internauci.
Głos zabrał także Zbigniew Ziobro. "Jechał pijany, potrącił człowieka, ale „denerwują go pomówienia”, bo przecież „nic nie zrobił” i „jest wewnętrznie kompletnie czysty”. Stuhr to esencja polskich pseudoelit przekonanych o swojej wyjątkowości i stania ponad prawem. Przez lata chronieni przez sądy i lewackie media uwierzyli, że są rasą nadludzi, którym wolno więcej. Pyta Pan, po co prokuratura Pana ściga?! Żeby wymierzyć sprawiedliwości, bo w wolnej Polsce nie macie większych praw" - napisał Minister Sprawiedliwości.
Polecany artykuł: