Jerzy Stuhr jest pod lupą nie tylko mediów, ale i służb mundurowych. Wszystko po tym, jak w poniedziałek, 17 października, miał doprowadzić do kolizji z motocyklistą i próbować uciec z miejsca zdarzenia. Okazało się, że był pod wpływem alkoholu - miał 0,7 promila. 75-letni aktor w wydanym oświadczeniu przeprosił za to, co się stało i przekonywał, że wcale nie uciekł, lecz "zatrzymał się" na życzenie uczestnika kolizji i "razem oczekiwali na przyjazd policji". Jerzy Stuhr spotkał się z falą krytyki, ale przewidywano, że sprawa będzie rozpatrywana jako wykroczenie drogowe. Tymczasem okazuje się, że jest poważniej, niż niektórzy myśleli. Aktor może mieć poważne kłopoty, a nawet skończyć za kratkami, wskazują na to nowe fakty.
Jerzy Stuhr trafi za kratki?! Nowe fakty w sprawie kolizji aktora
Jak ustalił "Fakt", w przypadku Stuhra w grę mogą wchodzić "zarzuty spowodowania wypadku w stanie nietrzeźwości i ucieczka z miejsca wypadku". To oznaczałoby, że Jerzy Stuhr mógł mijać się z prawdą, kiedy przekonywał, że wcale nie uciekł po kolizji z motocyklistą. "To oznacza, że zdarzenie drogowe może być rozpatrywane jako przestępstwo, a nie wykroczenie drogowe. Kodeks karny przewiduje za to aż 5 lat więzienia", podaje nieoficjalnie "Fakt". Stuhr w rozmowie z dziennikiem jest jednak dobrej myśli i przekonuje, że "nikomu nic nie zrobił". Warto jednak zwrócić uwagę, że przesłuchanie aktora znów zostało przełożone, a policja odsyła z pytaniami do prokuratury. Czy to ona przejmie sprawę? Niewykluczone. Jerzy Stuhr ostatecznie ma zostać przesłuchany prawdopodobnie dopiero na początku listopada.