Jerzy Zelink zawsze cieszył się dużym powodzeniem u pań. Jako tytułowy faraon prezentował się znakomicie. Przez dużą część jego życia jedyną miłością była Urszula Zelnik. Żona aktora odeszła jednak 2 i pół roku temu. Zmarła w wyniku ciężkiej choroby, z którą zmagała się do kilku lat. Artysta nadal podoba się kobietom, ale nawet nie chce myśleć o nowej miłości.
- Jestem nadal związany ze swoja żoną, która jest w niebie - powiedział w rozmowie z "Dobrym Tygodniem". - Teraz nie potrzebuję żadnej kobiety. Ten temat mnie nie interesuje. A jak nawet panie do mnie wzdychają, to dzięki temu będą lepiej dotlenione - dowcipkuje aktor.
Jak myślicie? Powinien pozostawić przeszłość za sobą i znaleźć sobie nową miłość, czy pozostać w żałobie do końca życia?
Zobacz: Zelnik przyznaje się do aborcji. Konsekwencje tej decyzji były straszne