Przyznał on rację IPN, który twierdził, że znana w czasach PRL dziennikarka współpracowała z SB jako "Marlena". Po ujawnieniu tych informacji urażona Dziedzic złożyła sprawę do sądu. Proces autolustracyjny ciągnął się pół roku. Wczoraj ogłoszono wyrok. Sąd zakazał jej pełnić funkcje publiczne na trzy lata. Dziedzic ma też pokryć koszty sądowe.
A jak wyrok skomentowała była dziennikarka?: - Nie słyszałam, nie zrozumiałam, a to w ogóle było nie o mnie.
Orzeczenie jest nieprawomocne, Dziedzic może się więc odwołać.