Oto sekret urody Torbickiej!

2009-11-06 4:00

Grażyna Torbicka (50 l.) choć ma swoje lata, wygląda, jakby miała zaledwie 20 wiosen. "Super Express" odkrył tajemnicę jej oszałamiającego wyglądu. Wszystko przez to, że pracuje tylko dla przyjemności. Zrelaksowana nie musi się więc martwić o nic. Robi to, co lubi i płacą jej za to 25 tys. zł.

To jedna z nielicznych osobowości telewizyjnych, która w pracy może robić, co chce. Jest tak cenioną specjalistką, że nawet podczas największych burz w telewizji publicznej nikomu nawet przez myśl nie przeszło, aby się jej pozbyć. Mało tego, każda nowa władza daje jej możliwość wyboru tematów, którymi się będzie zajmowała.

Grażyna Torbicka to córka Krystyny Loski (72 l.), ikony telewizji. Podobnie jak mama, pani Grażyna stała się już legendą TVP. Zyskała uwielbienie milionów Polaków i znajduje się w pierwszej dziesiątce najpopularniejszych osobowości szklanego ekranu. Nie ma się więc co dziwić, że każda władza podchodzi do jej osoby z należytym szacunkiem. Torbicka pracuje więc w komfortowych warunkach, gdyż w telewizji zajęła się swoim hobby, czyli tematyką filmową. Dostaje za to 25 tys. zł miesięcznie. Nie musi więc zabiegać o fuchy w takich programach, jak choćby "Taniec z gwiazdami". - Tańczę tylko w domu i na imprezach, ale z przyjemnością oglądam programy rozrywkowe. Zawodowo zajmuję się zagadnieniami kultury, od szeroko pojętej rozrywki jestem nieco oddalona. Niewątpliwie obie dziedziny są widzom potrzebne, ale niech zostanie, że ja zajmuję się tylko jedną - mówi Torbicka.

I rzeczywiście. Jedyny program, jaki prowadzi od lat i jaki utrzymuje się na antenie, to "Kocham kino".

- Grażyna znalazła sobie swoją niszę, czyli kino, i jest w tym dobra. Sprawdza się i nie musi biegać do programów rozrywkowych, aby się promować. Na tę markę pracowała długie lata i ją sobie wypracowała - mówi osoba pracująca na Woronicza.

Torbicka oprócz programu "Kocham kino" od czasu do czasu pojawia się jako prowadząca imprezy. Tu jednak również wybiera tylko te prestiżowe. Nie decyduje się na klasyczne chałtury, tak jak większość jej kolegów. Dlatego też Torbicka prowadzi ważne gale, np. rozdanie nagród filmowych Złote Kaczki czy Telekamery. Za jeden taki wieczór płaci się jej ponoć 30 tys. zł.

Mówi się też o niej, że tak naprawdę mogłaby nie pracować. W końcu jej mąż, prof. Adam Torbicki, to światowej sławy kardiolog, który jest w stanie bez większego trudu zapewnić żonie spokojne życie.

Na szczęście praca w telewizji sprawia pani Grażynie na tyle dużo przyjemności i satysfakcji, że ciągle możemy podziwiać prezenterkę.

- Wiadomo, Torbicka to nazwisko. Jej program ma też wyrobioną markę, więc gwiazdy, które gdzie indziej nie godzą się na wywiad, jej z przyjemnością go udzielą. Torbickiej się po prostu nie odmawia - mówią w TVP.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki