W jednym z najnowszych rankingów na najseksowniejszego aktora przeprowadzonym przez Sky Movies (brytyjski kanał telewizyjny) Orlando Bloom znalazł się na pierwszym miejscu. Drugie zajął jego kolega z filmu „Troja” Sean Bean, a trzecie – dotychczas największe bożyszcze kobiet – Hugh Grant.
– Nie wiem, czym zasłużyłem na takie wyróżnienie – dziwi się. I dodaje skromnie: – Jestem normalnym facetem, który po prostu lubi swoją robotę.
Międzynarodową sławę Orlando Bloomowi przyniosła rola elfa Legolasa w filmowej trylogii „Władca pierścieni”. Jego pozycję aktorską ugruntowała seria filmów „Piraci z Karaibów...”. Zagrał w nich Willa Turnera, syna pirata Billa Turnera. Wizerunek Blooma-amanta przypieczętowała „Troja”, w której Orlando był Parysem, księciem Troi, który uprowadza piękną Helenę, żonę Menelaosa, króla Sparty, rozpętując tym czynem krwawą wojnę.
Aktor pytany, jak czuje się w roli bożyszcza milionów kobiet na świecie, odpowiada:
– To miłe, że komuś się podobam, ale wiem, że niemoralne byłoby, gdybym korzystał z tego uwielbienia na prawo i lewo.
Orlando Bloom, jakby wciąż zdziwiony swoją sławą, bardzo się stara, by nie zaciążyła na jego prywatnym życiu, a swój sukces pożytkuje niosąc pomoc potrzebującym.
– Wykorzystuję moją popularność, by pomagać innym – deklaruje, i nie są to puste słowa.
Bloom jest ambasadorem UNICEF-u, światowej organizacji opiekującej się dziećmi, i członkiem ekologicznej organizacji Global Green.