Jestem wieczną optymistką

2009-11-23 3:00

Choć Elżbieta Zającówna kojarzy się głównie z kabaretem, to doskonale sprawdza się w filmie i teatrze. Grała m.in. w "Matkach, żonach i kochankach", "C.K. Dezerterzy" czy "Seksmisji". To kobieta wulkan, która każdego potrafi rozbroić swoim uśmiechem

- Pani Elżbieto, czy to taki wrodzony uśmiech, czy raczej zawodowy? Może aktorki komediowe po prostu muszą go mieć?

- Na pewno nie muszą. Ja po prostu lubię się śmiać. Z natury jestem optymistką, chyba nawet wieczną optymistką. Kiedyś śpiewałam taką piosenkę, że śmiech to oręż w rękach ludów. No i czy to nie jest prawda?

- Podobno lubi pani uszczęśliwiać ludzi? I gdyby pani mogła, to zmieniałaby wiadomości w gazetach na bardziej pozytywne?

- Kiedyś miałam takie zamiary, żeby uzdrawiać cały świat. Dziś wiem, że to niemożliwe, ale chyba rzeczywiście sprawia mi przyjemność robienie innym przyjemności. A co do przekazów w mediach... Za dużo w nich smutnych rzeczy, za dużo zła. Myślę, że gdyby było więcej radosnych informacji, ludziom też byłoby lepiej.

- Czy to, że ma pani w domu satyryka, bo jest nim mąż Krzysztof Jaroszyński, pomaga w życiu? Bo pewnie różowe okulary już nie są wam potrzebne...

- Oj, nie zawsze jest różowo, ale generalnie stanowimy normalną rodzinę. Razem z naszą córką Gabrysią.

- I mimo że jesteście państwo zajęci od rana do wieczora, znajdujecie czas, żeby z córką jeździć na rolkach, wyjeżdżać na narty...

- Zawsze można i należy znaleźć czas dla rodziny. Bo rodzina to podstawa.

- Pani ma to szczęście, że może czuć się spełniona i rodzinnie, i zawodowo. A chyba nie zawsze było łatwo. Krakowianka wśród warszawiaków, hm, chyba różnie bywało...

- Co prawda jestem krakowianką, ale w Warszawie od początku czułam się dobrze. Może to przez ten mój wrodzony optymizm.

- To prawda, że kiedyś robiła pani na drutach? Jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić...

- Tak, nawet z niezłymi wynikami. Ale potrafię też wbić gwóźdź i posłużyć się wiertarką.

- A co, mąż ma dwie lewe ręce do takich prac?

- Chyba kiedyś niepotrzebnie pokazałam mu, że potrafię. No to teraz to wykorzystuje.

- Ależ z pani Zosia Samosia!

- Pewnie trochę tak. Wszystko dlatego, że ja nie mogę nic nie robić.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają