Nigdy nie miałam problemu ze zbędnymi kilogramami - mówi Magda Wójcik. - Jako dziecko byłam niejadkiem, ale gdy polubiłam jedzenie, nie wpłynęło to na moje kształty. Wiele osób pyta mnie, ile schudłam, ale moja waga się nie zmieniła. Mam po prostu więcej siły i energii. Zrozumiałam, że to, co jemy, ma ogromny wpływ na nasze samopoczucie - opowiada gwiazda.
Odkąd prowadzę program "Jem i chudnę", zwracam większą uwagę na to, co znajduje się na moim talerzu. Dowiedziałam się np., że wczesna wiosna nie jest wcale najlepszą porą na kupowanie świeżych warzyw i owoców. Lepiej wybierać zamrożone. Przeciwnie - jeśli idzie o koktajle. Te robione z mrożonych owoców mają więcej wartości odżywczych niż z pomarszczonego selera czy pomidora kupionego na bazarku.
Czy mam jakieś kulinarne słabości? Chyba nie. Bardzo lubię makarony, krewetki z grilla i kalmary, nie odmawiam sobie pierogów ze szpinakiem i ricotą. Ciasta i czekoladki mogą dla mnie nie istnieć, chociaż raz na pół roku potrafię usiąść przed telewizorem ze słoiczkiem kremu czekoladowego, a raz w miesiącu z synem urządzamy sobie wyprawę na pikantne skrzydełka do jednego z fast foodów. Do mojego menu dorzuciłam otręby owsiane i pszenne. Lubię zjeść na śniadanie jogurt przekładany otrębami, siemieniem lnianym, płatkami owsianymi czy suszoną żurawiną albo świeżymi owocami. Jestem zdania, że powiedzenie "jesteś tym, co jesz" ma w sobie dużo prawdy.
Jednak odpowiednia dieta to nie wszystko. Ważny jest także ruch. Uwielbiam wycieczki rowerem, spacery.
Mam nadzieję, że widzowie programu "Jem i chudnę" nie będą się drastycznie odchudzać, ale po prostu zmienią swoje nawyki na te zdrowsze.