Joanna Bartel w najnowszym wywiadzie przyznała, że duży biust, którego jest właścicielką, sprawia jej wiele problemów. Niestety, sprawił jej też problemy zdrowotne.
- Przez biust mam uszkodzony kręgosłup szyjny. W Niemczech chcieli mi przez to zmniejszyć piersi. Ale doszłam do wniosku, że Bartel bez cycków to jak Paryż bez wieży Eiffla. Z kosmosu widać przecież tylko dwie rzeczy: Wielki Mur Chiński i cycki Bartel - śmieje się Joanna Bartel w rozmowie z Plejadą.
ZOBACZ TAKŻE: Z Joanną Bartel jest naprawdę źle, cierpi na nieuleczalną chorobę. "Czasem zastanawiam się, po co w ogóle żyję"
Gwiazda serialu "Święta wojna" znalazła jednak plusy z posiadanie tak obfitego dekoltu.
- Stwierdziłam, że skoro już noszę to cholerstwo, to muszę je jakoś ograć. Ciągle sobie z tego żartuję. Podczas występów tłumaczę kobietom, że taki duży biust to wyzwanie. Człowiek chce się obrócić na bok, to go przeważa na brzuch i ma bezdech. Jedyne miejsce, w którym można spokojnie poleżeć na brzuchu, to plaża, bo można wykopać sobie dwie dziury w piachu. Poza tym, staniki są drogie i trudno je kupić - wyliczyła wady swojego dużego biustu.