- Chłopcy od września będą chodzić do przedszkola, wypuszczam ich w świat - ujawnia dumna mama, z którą spotkaliśmy się na Mazurach na planie serialu "Życie nad rozlewiskiem". Aktorka trochę się martwi o bliźniaków i o siebie. Zdaje sobie bowiem sprawę, że nie uniknie nerwów i emocji związanych z nowym wydarzeniem w jej życiu.
- Ale staram się słuchać tego, co mówią inne mamy, które przez to przechodziły - tłumaczy Brodzik. - Poza tym zawsze warto słuchać rad przyjaciół, znajomych i wyciągać swoje wnioski - dodaje.
Joasia ma to szczęście, że teraz choć całe dnie spędza poza Warszawą, codziennie widzi swoich malców.
- Są niedaleko mnie i szybko mogę do nich dojechać - opowiada. Ujawnia przy tym, jaki jest najfajniejszy moment na planie serialu.
- Ten, w którym kierownik produkcji krzyczy, że jest koniec zdjęć, jest 19.45, a ja wiem, że zdążę na kąpiel bliźniaków - uśmiecha się Joasia.
Gdy dzieci pójdą do przedszkola, gwiazda nie będzie próżnować.
- Mam zamiar teraz naprawdę rozwinąć skrzydła. W tym roku nie gotuję na planie ani dla ekipy, ani dla rodziny, odpoczywam w każdej wolnej chwili. Odrabiam też zaległości książkowe - mówi.
I choć Joanna Brodzik cieszy się, że po raz kolejny może wcielić się w postać Małgosi, to nie żałuje, że nie gra w innych produkcjach.
- Dokonałam wyboru, decydując się być z dziećmi tak długo, jak będę uważała, że to jest konieczne. Ograniczyłam wszystkie swoje obowiązki zawodowe do niezbędnego minimum i bardzo się z tego cieszę. To osobista decyzja każdej kobiety. Ale mój czas powrotu do większej liczby zajęć powoli przychodzi - zapowiada aktorka.