Wysoki rachunek za nieuzasadnione wezwanie "Pogotowia rachunkowego" należałoby wystawić Dorocie Lisowskiej i Mariuszowi Radkowskiemu z Wrocławia. Po ekspresowym przyjeździe ekipy programu na miejsce okazało się, że bohaterowie wcale nie potrzebują pomocy ekspertów. Wezwali pogotowie, bo najwidoczniej mieli ochotę wystąpić w telewizji.
Zobacz: "Pogotowie rachunkowe" znów rusza na pomoc! Pomogą podupadającym firmom
Sama bohaterka stwierdziła też, że biorąc udział w programie, chciała zdobyć dodatkowe pieniądze na ratowanie zdrowia swojego syna. Dorota i Mariusz w trakcie nagrań nie otworzyli firmy i nie znaleźli też lepiej płatnej pracy. Nie wykazywali chęci współpracy z ekspertami. Nie skorzystali z zaoferowanych im możliwości i rozwiązań. Sytuacja bohaterów tego odcinka pokazała, jak wiele zależy od samych uczestników programu. Od ekspertów dostają wędkę, ale rybę muszą złowić sami. Tym razem to się nie udało. Dorocie i Mariuszowi zabrakło chęci i zaangażowania.