Joanna Kulig - Ludzie mówili, że zagrała w soft porno I VLOG

Tak naprawdę nigdy nie chciała być aktorką. To był pomysł na życie jej siostry Justyny Schneider (33 l.) znanej m.in. z serialu "Na Wspólnej". Joanna chciała śpiewać, i robiła to od dziecka. Wraz z braćmi i siostrami grali na weselach i zabawach. Pierwsze pieniądze, jakie zarobiła – było to 40 lub 50 zł – były za minirecital jaki dała w pensjonacie, w którym pracowała jej mama.

Mimo, że skończyła szkołę muzyczną, mimo że jako 16-latka wygrała „Szansę na sukces”, w której śpiewano piosenki Grzegorza Turnaua, nie dostała się na wymarzone studia do Instytutu Jazzu w Katowicach. Ktoś z komisji rekrutacyjnej powiedział jej wtedy, że strasznie piszczy. Nie poddała się i za drugim razem dostała się na wydział wokalno-aktorski do Krakowskiej Wyższej Szkoły Teatralnej.

Katarynka z dysleksją

Jeszcze w szkole mówiono na nią „Katarynka” - to dlatego, że była wygadana i zawsze potrafiła wszystko załatwić z nauczycielami. Była odważna i przebojowa, ale nie była prymuską. Jako dyslektyczka cieszyła się z czwórek, a kiedy dostała jedynkę rodzice ją pocieszali. Po podstawówce poszła do technikum hotelarskiego w Krynicy. A na studiach radziła sobie raczej średnio. Marzyła przecież o śpiewaniu, a tam było ono raczej dodatkiem do aktorstwa. Choć dziś trudno w to uwierzyć, najgorzej radziła sobie z aktorstwem dramatycznym.

Jest dowodem na to, że nawet pochodząc z maleńkiej miejscowości, można zdobyć świat. Wychowała się w Muszynce położonej tuż obok przejścia granicznego ze Słowacją. Kiedy była dzieckiem we wsi był jeden sklep, a największą atrakcją były wyprawy do lasu na grzyby. Dziś mieszka w Warszawie, ale był czas kiedy całym jej domem była pomarańczowa walizka pomalowana w kwiaty. Nie miała problemów, by się w nią spakować, gdyż nie znosi zbieractwa. Na lodówce zawiesiła kiedyś wyrwany z gazety tytuł „Mam tylko sto rzeczy”. I tego się trzyma.

Kłamstwo w słusznej sprawie

Dziś świetnie włada obcymi językami, ale kiedy starała się o rolę w filmie „Sponsoring” Małgorzaty Szumowskiej skłamała, że zna francuski. Oczywiście prawda szybko wyszła na jaw, ale jej gra aktorska była tak dobra, że nie straciła roli. Jednak przed zagraniem najbardziej odważnej sceny w tym filmie spanikowała i twierdziła, że nie da rady. Udało się. Ale aktorka bała się reakcji swojej mamy, ponieważ jeszcze przed premierą „Sponsoringu” krążyły plotki, że to takie soft-porno. Mama jednak była wyrozumiała i powiedziała: „Daj spokój. Przecież wiem, że jesteś aktorką. Taki masz zawód”.

Kiedy ma więcej wolnego czasu gotuje. Zdarzało się, że przerabiała wszystkie dania z książki „Kuchnia polska”. Chwalił to sobie nie tylko jej mąż – reżyser Maciej Bochniak (34 l.) – ale również koledzy z pracy, gdyż zdarzało się, że Joanna przynosiła smakowite obiadki do Teatru Ateneum, w którym grała do zeszłego roku.

W oczekiwaniu na...

Do roli Zuli w filmie „Zimna wojna” musiała schudnąć 4 kilo. Musiała też nauczyć się tańczyć, bo to nigdy nie było jej mocną stroną. Przez pół roku trenowała wraz z zespołem Mazowsze oberek opoczyński, a rock’n’rolla szlifowała pod okiem znanego z "Tańca z gwiazdami" Stefana Terrazzino (39 l.).

Najbliższe miesiące będą bardzo ważne w jej życiu. Już wkrótce po raz pierwszy zostanie mamą, a w marcu być może wróci z gali wręczenia Oscarów ze słotą statuetką w garści. Tego Joannie życzymy, a kciuki za nią trzyma zarówno rodzinna Muszynka, jak i cała Polska.