Joanna Kurowska dawno nie była tak zapracowana. Przemieszcza się z planu na plan, gdyż niemal równolegle gra aż w czterech serialach, w tym jedną główną rolę u boku Cezarego Pazury. Jesień zdecydowanie będzie należała do niej. Dagmara Kaźmierska, główna bohaterka programu "Królowe życia" nie kryła zadowolenia, że swoje marzenia o aktorstwie mogła spełniać właśnie u boku Joanny- aktorki doświadczonej, popularnej i uwielbianej, a zarazem sympatycznej, koleżeńskiej i pomocnej.
Chociaż u Patryka Vegi Dagmara zagrała już niewielkie role, zdaje sobie sprawę, że nie jest profesjonalną aktorką i jeśli nadal chce próbować swoich sił w filmach, musi się jeszcze wiele nauczyć, co też chętnie czyni podpatrując zawodowców. Choć ma ponad milion fanów, którzy patrzą w nią z uwielbieniem, pozytywnie zaskoczyła Joannę swoją pokorą i dystansem do siebie.
- Udział w "Ślicznotce" to dla mnie wielka przygoda i wyzwanie, dlatego nie zastanawiałam się ani chwili nad przyjęciem tej propozycji. Zawsze marzyłam o aktorstwie, a już wystąpienie u boku Joasi było dla mnie prawdziwym zaszczytem - wyznała. - Myślę, że nie zrobiłam jej wstydu, byłam bardzo grzeczna- dodała ze śmiechem.
Joanna i Dagmara zagrały przyjaciółki i było to o tyle łatwiejsze, że bardzo szybko okazało się, iż jednak sporo je łączy. Poczynając od tego, że niedawno obie wydały książki, w których odkryły wiele swoich tajemnic.
Dopiero po lekturze biografii Joanny Kurowskiej „Każdy dzień jest cudem" można uświadomić sobie ile wykonała pracy, by mimo wielu tragedii, mogła pokazywać światu pogodną twarz i być po prostu szczęśliwą. Jej szczerze opowiedziane losy, barwne, choć często dramatyczne przyjmujemy z wielkim wzruszeniem, ale i uśmiechem. Wreszcie można zrozumieć skąd w niej tyle mocy, by udźwignąć śmierć dziecka, męża, rodziców i jedynej siostry, a przy tym wciąż zachować wielką radość życia. Po pierwsze – silne korzenie.
Ze względu na szybkie tempo na planie Joanna i Dagmara nie miały zbyt wiele prywatnego czasu, ale wykorzystały go maksymalnie. Okazało się bowiem, że obie mają słabość do... pięknych okularów. Nie mogły więc odmówić sobie wizyty w najlepszym na całym Podlasiu i nie tylko, salonie optycznym, gdzie zaopatrzywszy się w najmodniejsze modele przygotowały się na gorące lato. Nie odmówiły sobie również wizyty w klinice u doktora Pawła Ponichtery i trudno się dziwić. Każdą gwiazdę uwiodłaby już sama nazwa kliniki, a doktor nie dość, że wybitny specjalista, to jeszcze przystojny.
Na konferencji prasowej filmowe przyjaciółki olśniewały urodą, choć żadna z nich nie jest tytułową ślicznotką. Ta wyjdzie z cienia w połowie grudnia, bo właśnie na wtedy zapowiedziana jest premiera filmu. „Ślicznotka”, to film o miłości, akceptacji, walce o marzenia i wartości, polityce w ujęciu lokalnym. Będzie to historia z Michałowa, gdzie charyzmatyczna pani burmistrz starając się o reelekcję organizuje mieszkańcom festyn z konkursem na miss miejscowości. Do tego tytułu lansowana jest jej córka. Sytuacja komplikuje się, gdy niespodziewanie na miss zgłasza się kandydatka, która pozornie nie ma szans na wygraną. Bezkompromisowa i pewna siebie tytułowa Ślicznotka przeciwstawia się lokalnej władzy, wywracając do góry nogami misterny plan burmistrzowej (Joanna Kurowska).